Stwierdzenie, że w Afganistanie jest źle, nie jest specjalnie odkrywcze. Problem w tym, że
może być znacznie gorzej. Nadchodząca zima i spodziewana susza stanowią śmiertelne
zagrożenie dla milionów Afgańczyków, a przymierzające się do współpracy z talibami
Chiny mówią wprost, że pomagać ma Zachód. Talibowie nie zamierzają też dotrzymywać
obietnic umiarkowania, a rysy wewnątrz ich obozu oraz aktywność Państwa Islamskiego to
zapowiedź nowego etapu wojny domowej i eksportu terroryzmu oraz narkotyków.
Światowy Program Żywnościowy ocenił, że obecnie 14 mln Afgańczyków zagrożonych jest głodem. Kraj ten jeszcze przed wycofaniem się sił USA i NATO uzależniony był od pomocy humanitarnej, choć posiada znaczne, nieeksploatowane zasoby naturalne. Teraz chcą na nich położyć rękę Chiny, które jednocześnie nie są zbyt chętne, aby sypnąć pieniędzmi w odpowiedzi na apel ONZ o fundusze niezbędne do zapewnienia żywności dla zagrożonych śmiercią Afgańczyków. Dotychczas zadeklarowano na ten cel ponad 1 mld dol., ale ONZ obawia się, czy wszyscy donatorzy spełnią swoje obietnice.
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.