– Z jednej strony chodzi o zabezpieczenie wschodniej granicy Polski, a jednocześnie UE. I tu, mam wrażenie, nie było głosów innych jak te, że oczekujemy od rządu, że będzie ona dobrze zabezpieczona. Czym innym jednak jest czy stan wyjątkowy cokolwiek pomaga w zabezpieczaniu tej granicy – stwierdziła w piątek Katarzyna Lubnauer odnosząc się do decyzji posłów o przedłużeniu stanu wyjątkowego na wschodniej części terytorium Polski.
"Za" w tej sprawie głosowało 237 parlamentarzystów, "przeciw" było 179 posłów, a 31 wstrzymało się od głosu.
Przed głosowaniem odbyła się burzliwa debata w Sejmie. Politycy opozycji zarzucali PiS-owi, że nie ma żadnych podstaw do kontynuowania stanu wyjątkowego, a zabieg ma służyć tylko ograniczeniu dostępu mediów do tego, co dzieje się na granicy polsko-białoruskiej.
Jednym z bardziej emocjonalnych wystąpień były słowa poseł KO wygłoszone z sejmowej mównicy. Katarzyna Piekarska wyraźnie straciła panowanie nad sobą.
Apel Lubnauer
Polityk wskazała, że największe obawy w związku ze stanem wyjątkowym opozycji budzi fakt niedopuszczenia dziennikarzy do granicy polsko-białoruskiej.
– To co budzi nasze największe wątpliwości, to fakt, że w odróżnieniu od Litwy i Łotwy, gdzie też są stany wyjątkowe, w Polsce nie ma możliwości wjazdu dziennikarzy, również tych akredytowanych. Trudno więc oprzeć się wrażaniu, że jeśli nie ma tam dziennikarzy, nie ma Frontexu, to rządowi chodzi o to by nie było widać, że są silni wobec słabszych, słabi wobec silnych – powiedziała posłanka i zaraz wyjaśniła, co miała na myśli mówiąc o "silnych i słabych".
– Czyli, że zdrowi, sprawni mężczyźni przechodzą przez granicę, ale wobec dzieci stosuje się metodę push-back, wypychania za granicę. To wzbudziło największe emocje podczas wczorajszej dyskusji. Podczas rozmowy z radnymi Michałowa przedstawiciel straży granicznej mówił wprost, że w pewnym momencie na 18 osób było tam 12 dzieci. Nie rozumiem jak wobec dzieci 2-, 4-, 6-letnie można stosować technikę wypychania do lasu – stwierdziła.
"Nie wierzę ministrom"
Polityk KO stwierdziła również, że nie ufa informacjom przekazywanym przez rząd.
– Przypomnę, że panowie Kamiński, Wąsik byli skazani wyrokami sądowymi za prowokacje, za przekraczanie uprawnień. Zostali ułaskawieni przez p. prezydenta, ale nie mamy powodu by wierzyć, że i tym razem nie stosują prowokacji – powiedziała.
Zdaniem Lubnauer rząd ma obowiązek przekonać społeczeństwo i opozycję, że wprowadzenie stanu wyjątkowego jest zasadne.
– Rządzący tego nie przedstawili – powiedziała wiceprzewodnicząca klubu KO. – Przedstawili za to zdjęcia zoofilskie, pedofilskie, które zresztą okazały się być jakimiś filmami sprzed wielu lat. Oczekuję, że osoby groźne zostaną zatrzymane. Ale jeśli ktoś posługuje się fejkowymi zdjęciami i robi to szef służb, to jest to kompromitacja państwa polskiego – dodała.
Czytaj też:
Lubnauer o decyzji Tuska: To pokazanie, jakie mamy standardyCzytaj też:
Lubnauer zaskoczyła: Oczekuję od rządu, by granica była szczelna