"Mamy do czynienia z dezinformacją". Rabenda komentuje sprawę Ziemkiewicza

"Mamy do czynienia z dezinformacją". Rabenda komentuje sprawę Ziemkiewicza

Dodano: 
Karol Rabenda, wiceminister aktywów państwowych
Karol Rabenda, wiceminister aktywów państwowych Źródło: PAP/ Piotr Wittman
Wiceminister aktywów państwowych Karol Rabenda odnosząc się do sprawy zatrzymania Rafała Ziemkiewicza stwierdził, że mamy do czynienia z dezinformacją rozpowszechnianą przez niektórych polskich dziennikarzy nakręcających spiralę nienawiści wobec publicysty.

W rozmowie z Radiem Gdańsk świeżo upieczony wiceminister odniósł się do propozycji p.o. przewodniczącego Platformy Obywatelskiej Donalda Tuska znowelizowania ustawy zasadniczej. – Proponuję Jarosławowi Kaczyńskiemu, abyśmy wspólnie zmienili art. 90 konstytucji i wpisali, że wypowiedzenie umowy międzynarodowej odbywa się większością dwóch trzecich – mówił były premier w Płońsku.

Rabenda nie ukrywał sceptycyzmu w stosunku do inicjatywy Tuska.

– Donald Tusk miał zbawić całą opozycję, a ostatecznie czyta na nam na Facebooku wiadomości od swojej teściowej. Próbuje w sposób paniczny zaistnieć i wpłynąć na debatę publiczną – ironizował. – Poza rozgrywką po stronie opozycji większego "efektu Tuska" nie ma. To pomysł od czapy, podobnie jak zgłaszana wcześniej propozycja 4-dniowego tygodnia pracy, o której wszyscy już zapomnieli – dodał polityk.

Polska a Unia Europejska

Jednocześnie wiceszef MAP przyznał, że Polacy wyrażając wolę wstąpienia do Unii Europejskiej spodziewali się "czegoś innego". – Klubu państw, które będą się razem rozwijać gospodarczo, które będą się wspierać, miały być solidarne, a skończyło się na Nord Stream 2 – gorzko skwitował.

– Za chwilę będziemy "pełnoletnim" członkiem UE, a wciąż odmawia nam się prawa do jej kształtowania. Jeśli chcemy być w UE - a w Polsce jest dla tego duże poparcie - to powinniśmy mieć takie prawo do jej kształtowania jak Niemcy, Francja czy inne kraje – stwierdził Rabenda.

Sprawa Ziemkiewicza

Rabenda odniósł się również do skandalicznej sprawy zatrzymania Rafała Ziemkiewicza przez brytyjskie służby. Jego zdaniem głównymi winowajcami całej sytuacji nie są Brytyjczycy, a Polacy, którzy "dorobili gębę" publicyście.

– Wątpię, by brytyjscy urzędnicy czytali książki czy publicystykę Ziemkiewicza. Mamy do czynienia z dezinformacją, część polskich dziennikarzy nakręciła spiralę nienawiści. Znam jego książki i nie widzę tam wątków terrorystycznych czy antysemickich – stwierdził.

– Ma ostre, wyraziste pióro, ale nim nie atakuje, a analizuje sytuację. Nie może być tak, że ktoś, kto opisuje rzeczywistość, jest karany, do tego w sytuacji rodzinnej. Nawet jeśli ktoś chce mu zarzucać działalność polityczną, to on nie jechał głosić wykładów czy organizować wieców – dodał polityk.

Czytaj też:
"Radość lewactwa jest nie tylko wredna, ale i głupia". Mocne słowa Ziemkiewicza
Czytaj też:
Sikorski i Giertych przekroczyli wszelkie granice. Chcieli uderzyć w córkę Ziemkiewicza
Czytaj też:
"Unijni hucpiarze pouczają Polskę, a sami mają sporo za uszami"

Źródło: Radio Gdańsk
Czytaj także