Sikorski i Giertych przekroczyli wszelkie granice. Chcieli uderzyć w córkę Ziemkiewicza

Sikorski i Giertych przekroczyli wszelkie granice. Chcieli uderzyć w córkę Ziemkiewicza

Dodano: 
Radosław Sikorski i Roman Giertych
Radosław Sikorski i Roman GiertychŹródło:PAP / Jacek Turczyk
Radosław Sikorski opublikował przez przypadek wiadomość od Romana Giertycha. Politycy dogadywali się, w jaki sposób uderzyć w Rafała Ziemkiewicza oraz jego córkę. Sikorski już usunął wiadomość z Twittera.

Europoseł Koalicji Obywatelskiej Radosław Sikorski postanowił wykorzystać wczorajsze zatrzymanie Rafała Ziemkiewicza w Wielkiej Brytanii do ataku na publicystę tygodnika "Do Rzeczy" oraz jego córkę.

"Rozumiem, że @R_A_Ziemkiewicz akceptuje zasady uniwersytetu, któremu płaci ciężkie pieniądze? Szkoda, że w Polsce uznałby to za gender i lewactwo" – drwił Sikorski, dołączając do swojego wpisu informację, że studenci Oxfordu muszą uczyć się o LGBT.

"Tata musiał na studiach znosić p***nie o komunizmie, córka o LGBT - taka polska sztafeta pokoleń" – odparł Ziemkiewicz. Teraz jednak okazało się, że sprawa ma drugie dno.

Trudno w to uwierzyć, ale z opublikowanych informacji wynika, że Radosław Sikorski dogadywał się wraz z Romanem Giertychem, jak zaatakować córkę publicysty "Do Rzeczy".

twitter

„Zapytaj Ziemkiewicza, czy córka zaakceptowała te zasady. Mi nie wypada” – miał napisać Giertych do Sikorskiego. Tak wynika z wpisu, który Sikorski opublikował na Twitterze. Polityk zdaje się przez przypadek opublikował wytyczne Oxfordu ws. LGBT nie zdając sobie sprawy, że publikuje również wiadomość od mecenasa.

Po chwili były szef MSZ skasował wpis i opublikował "poprawioną" wersję pozbawioną wiadomości od Giertycha.

Do sprawy w krótkiej wiadomości odniósł się na Twitterze sam Ziemkiewicz. "A, o to chodziło. No faktycznie - by zacytować Gombrowicza - »rzyg, rzyg!«" – napisał publicysta "Do Rzeczy.

twitter

Zatrzymanie Rafała Ziemkiewicza

W sobotę Rafał Ziemkiewicz został zatrzymany przez brytyjskie służby. Do szokujących wydarzeń doszło na lotnisku Heathrow. Publicysta "Do Rzeczy" wylądował dzisiaj w Wielkiej Brytanii, gdzie towarzyszył córce, która miała rozpocząć naukę na Oxfordzie.

Brytyjskie służby przepuściły żonę i córkę Ziemkiewicza, ale jego samego zatrzymały. Po kilku godzinach bez podania powodu publicysta został zatrzymany. Z naszych informacji wynika, że Ziemkiewiczowi odebrano leki, dokumenty i telefon.

Z dokumentu wydanego przez brytyjski Urząd do Spraw Cudzoziemców wprost wynika, że Ziemkiewicz został zatrzymany z powodu... głoszonych poglądów politycznych.

Czytaj też:
Sprawa Ziemkiewicza ma drugie dno? Przypominamy niewygodne fakty dot. Rupy Huq
Czytaj też:
Ziemkiewicz o swoim zatrzymaniu: Rolę sprawczą odgrywa "rodzima kanalia"

Źródło: Twitter / TVP Info
Czytaj także