Parys: Cieszę się, że rząd nie rozważa wysłania wojsk na Ukrainę

Parys: Cieszę się, że rząd nie rozważa wysłania wojsk na Ukrainę

Dodano: 
Jan Parys
Jan Parys Źródło: YouTube
Powinny w proces pokojowy na Ukrainie zaangażować się kraje, które mają silne armie oraz ambicje do liderowania w Europie – mówi były minister obrony narodowej Jan Parys w rozmowie z portalem DoRzeczy.pl.

DoRzeczy.pl: Prezydent-elekt USA Donald Trump zapowiedział, że wojska krajów europejskich powinny zaangażować się w pilnowanie procesów pokojowych na Ukrainie. Czy zatem polscy żołnierze powinni stacjonować w Kijowie?

Jan Parys: Nie słyszałem, żeby prezydent-elekt Donald Trump mówił, który konkretny kraj miałby wysłać wojska na Ukrainę. O ile pamiętam, on tylko wskazywał, że potrzebne są siły europejskie do pilnowania rozejmu, który będzie projektowany na Ukrainie. Trump zaznacza, że powinno tam być około 40 tys. żołnierzy z państw Europy. Cieszę się, że jak dotychczas rząd Donalda Tuska nie wyraża zgody na wysłanie na Ukrainę polskich żołnierzy.

Dlaczego?

Nie ma to uzasadnienia, ponieważ już odpowiadamy za obronę 700 km granicy z Rosją, bo chronimy obszar na linii Królewca, Przesmyku Suwalskiego oraz Białorusi. Nie mamy więcej sił, a nie możemy osłabiać bezpieczeństwa flanki wschodniej. Powinny w proces pokojowy na Ukrainie zaangażować się kraje, które mają silne armie oraz ambicje do liderowania w Europie. Dwie brygady oraz dwie dywizje powinny wysłać takie kraje, jak Francja, Niemcy, Wielka Brytania oraz Turcja jako kraj, który ma najliczniejszą armię lądową w Europie.

Kanclerz Niemiec mówi już teraz stanowczo "nie". Czy Trump może próbować wymuszać na europejskich partnerach takie zaangażowanie?

Kanclerz Scholz może lada moment przestać pełnić urząd. Jego protest nie ma tutaj wielkiego znaczenia, choć ogólnie opinia publiczna w Niemczech jest przeciwna pomocy dla Ukrainy, ponieważ od lat jest karmiona pacyfizmem bądź postawami pro-rosyjskimi. Tak sterowano w Niemczech mediami i opinią publiczną, żeby nie była skłonna do poparcia takich decyzji. Być może nowy kanclerz Friedrich Merz będzie skłonny włączyć się do takiej operacji. Niemcy muszą być zaangażowane w obronę Europy, nie mogą tylko myśleć o rozwoju gospodarczym. Myślę, że Trump nikogo w Europie nie będzie szantażował. Może tylko rozmawiać i będzie to robił.

Czytaj też:
Poseł grzmi do PiS: Gdzie wszyscy go ukrywacie?
Czytaj też:
"Pomagamy Tuskowi w jego słabości". Jest wniosek ws. Wieczorka

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także