Kurdej-Szatan próbuje ratować wizerunek. "Kocham Polskę. Mój dziadek był żołnierzem"

Kurdej-Szatan próbuje ratować wizerunek. "Kocham Polskę. Mój dziadek był żołnierzem"

Dodano: 
Barbara Kurdej-Szatan
Barbara Kurdej-Szatan Źródło:PAP / Marcin Kmieciński
Celebrytka Barbara Kurdej-Szatan, na którą spadła fala krytyki po tym, jak nazwała strażników granicznych "mordercami", próbuje ratować swój wizerunek medialny.

Przypomnijmy, że Barbara Kurdej-Szatan zamieściła na Instagramie i Facebooku wulgarny wpis, w którym nazwała funkcjonariuszy polskiej Straży Granicznej "mordercami" oraz "maszynami bez mózgu".

"K***A !!!!!!!!!! K***aaaaaa !!!!!!!!!!!!!!!! Co tam się dzieje !!!!!!!! To jest k***a 'straż graniczna'????? 'Straż'?????????? To są maszyny bez serca bez mózgu bez NICZEGO!!!! Maszyny ślepo wykonujące rozkazy !!!!!K***a!!!!!! Jak tak można!!!!!!! Boli mnie serce boli mnie cała klatka piersiowa trzęsę się i ryczę!!!!!!! Mordercy!!!!! Chcecie takiego rządu wciąż????? Który zezwala na takie rzeczy wręcz rozkazuje tak się zachowywać??????? K***aaaaaaaaa!!!!!!!! I rząd, który zezwala na śmierć kobiet, zamiast na ich ratunek???? Wszyscy wiecie co się wydarzyło i co się dzieje dookoła!!!!!!" – napisała Kurdej-Szatan. Była to reakcja na umieszczony w mediach społecznościowych film przez Ogólnopolski Strajk Kobiet, na którym imigranci w sposób nielegalny chcą przedostać się do Polski z terytorium Białorusi, wspierani przez tamtejsze służby. Celebrytka usunęła wpis i przeprosiła, jednak skutki jej postawy są naprawdę poważne. Słowa gwiazdy zostały już także wykorzystane przez białoruską propagandę.

Skrucha czy kalkulacja?

W wywiadzie udzielonym "Dużemu Formatowi" Kurdej-Szatan zauważa, że "użyła jednego słowa za dużo". Podkreśla, że po prostu zezłościła się na obejrzany materiał z granicy i nie potrafiła zareagować inaczej. Aktorka stwierdza, że "żołnierze też są różni", a ona zdenerwowała się tylko na tych na filmiku, nie na całą Straż Graniczną. Celebrytka dodaje, że ma szacunek wobec żołnierzy, bo jej dziadek był właśnie żołnierzem.

"Mój dziadek był żołnierzem i choćby z tego powodu do głowy by mi nie przyszło, aby obrażać całe wojsko czy inne służby mundurowe. Lecz na temat tych konkretnych ludzi musiałam się wypowiedzieć jako matka. Nie dałam rady się powstrzymać. I niech pan powie, jak po obejrzeniu tak przerażającego filmu ktoś może się obruszać na słowo "ku*wa"? Nie pojmuję tego. (...) No wiem, że nie powinnam używać wulgaryzmów na Instagramie, to był błąd" – podkreśla.

Dalej Kurdej-Szatan wówi, że nie jest "radykałką" i krytykuje TVP: "Przyszło mi zapłacić konkretną życiową cenę za własne poglądy. A przecież ja nie jestem żadną radykałką. Popieram równość płci, wolność wyboru dla kobiet… Zawsze mi się to zdawało czymś normalnym. Wcześniej też taka byłam. (...) Ja i inni aktorzy już byliśmy w środku, gdy prezesem został Jacek Kurski. "M jak miłość" leci od 20 lat, ten serial przeżył kilka różnych rządów. To my tam byliśmy gospodarzami: producenci, reżyserzy, operatorzy, dźwiękowcy… a nie politycy. Halo! To nasze miejsce!".

"Wpadłam w pułapkę"

Dalej aktorka stwierdza, że wpadła w pułapkę, z której nie ma dobrego wyjścia. "Wpadłam w nią na własne życzenie. A najgorszy ten kontekst... zareagowałam emocjonalnie na konkretny filmik, który zobaczyłam, a hejterzy manipulują tym faktem i twierdzą, jakobym obraziła całą Straż Graniczną. Plus jeszcze Wojsko Polskie".

"Zrobiłam hejterom wielki prezent, wiem. Mogą mnie pokazywać jako uosobienie zdrady pseudopolskich elit. Zobaczcie: Telewizja Polska dała jej sławę i pieniądz, a ona Polski nie kocha… Otóż kocham! Swój kraj i ludzi, którzy mają prawo obawiać się, że 500 uchodźców zmieni się w pięć tysięcy. A potem może w 50. Rozumiem żony strażników, które się martwią o mężów. Nie chodzi o to, aby wpuszczać do Polski ludzi nielegalnie, ale zróbmy chociaż jeden korytarz humanitarny – nie traktujmy tych ludzi jak bydła. Między obroną polskich granic a pomocą dla potrzebujących nie ma wszak sprzeczności. Niech Straż Graniczna i wojsko wykonują pracę – i chwała im za to. Ale my pomóżmy tym, którzy są w potrzebie. To się nie wyklucza" – stwierdza celebrytka.

Czytaj też:
Ofensywa dyplomatyczna premiera. W środę spotkanie z Macronem
Czytaj też:
"Polska nie uważa uchodźców za ludzi"

Źródło: "Duży Format"/wyborcza.pl
Czytaj także