Zdaniem rozmówcy "Gazety Wyborczej", część wyborców niezdecydowanych mogłaby poprzeć opozycję, jeśli ta pokaże, że "rozsądne jest bać się jej mniej niż PiS."
Jak tłumaczy Dorn, Polacy obawiają się chaosu: "Chaosu po przegranej PiS. Bo odsuną PiS od władzy i co? I zaczną tworzyć rząd, powołają gabinet i czy taki rząd będzie mógł efektywnie rządzić, mając przeciwko sobie najsilniejszy klub w Sejmie? Bo PiS, moim zdaniem, pozostanie najsilniejszym klubem w Sejmie, tylko nie będzie miał większości, nawet z Konfederacją".
"Nie ma przesunięć z elektoratu PiS do elektoratu opozycji i dlatego PiS słabnie, opozycja nie rośnie. Dlaczego? Co sprawia, że głosujemy? Dwa czynniki emocjonalne – nadzieja i strach" – ocenia były parlamentarzysta.
Pomysły dla opozycji
"Dla mnie istotne jest jedno – pokazanie wyborcom, że nie musicie się opozycji bać, że z jej rządami nie wiąże się koniecznie bezradność, chaos czy, jakby powiedział Kaczyński, imposybilizm, że nie stworzymy rządu albo stworzymy jakiś rząd pokraczny, któremu nóżki i rączki będą się rozjeżdżały, bo będzie zajęty wewnętrznymi konfliktami i przetargami międzypartyjnymi. Bo to jest realny lęk. Co może być receptą na to? Pokazanie, że mamy kandydata na premiera" – mówi Ludwik Dorn.
Jego zdaniem opozycja musi też pokazać, że jest w stanie współpracować: "Taka współpraca, która wmontowuje w siebie konflikt, bo nikt nie uwierzy, że między Lewicą, Hołownią, PO i PSL konflikty się skończą i będzie