Wielkimi krokami nadchodzi w Europie trudny czas. Komisja Europejska ani myśli rezygnować z zamiaru skutecznego uderzenia w nielubiany polski rząd, wprost przeciwnie – intensywnie poszukuje nielegalnego (pozatraktatowego) sposobu nałożenia na nas sankcji poprzez ominięcie węgierskiego weta. Ewentualny sukces pani Le Pen we francuskich wyborach prezydenckich oznacza nie tylko gładkie rozwiązanie naszych problemów z Brukselą (poprzez krach europejskiegoprojektu integracji), lecz także nagłe wzmocnienie wpływów Kremla na Zachodzie.
Wprost włosy stają dęba na głowie wobec realnej perspektywy objęcia władzy w Niemczech przez Martina Schulza,kandydata miękkich wobec Kremla socjaldemokratów, sfanatyzowanego aktywistę, rzecznika lewackich apetytów na zniszczenie europejskich państwowości, tego, który legalne działania polskich władz nazwał zamachem stanu i groził użyciem siły wobec krajów niechętnych przyjęciu uchodźców zaproszonych przez berliński rząd.
Piotr Wierzbicki
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.