W sobotę, 4 grudnia w Warszawie odbyło się spotkanie Warsaw Summit z udziałem liderów europejskich partii politycznych, które deklarują przywiązanie do konserwatywnych wartości i poglądów. Łączy je też stosunek do Unii Europejskiej jako wspólnoty państw narodowych. Nie zgadzają się natomiast na federalizację Europy pod unijne dyktando.
W wydarzeniu wzięli udział m.in. premier Węgier i szef partii Fidesz Victor Orban oraz przewodnicząca francuskiego Zgromadzenia Narodowego Marine Le Pen, zaś z polskiej strony prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński, a także premier Mateusz Morawiecki.
"To musiało ich zirytować"
Spotkanie europejskich konserwatystów w Warszawie negatywnie ocenili politycy opozycji. Poseł Platformy Obywatelskiej Marcin Kierwiński określił ich mianem "fankclubu Putina". Z kolei były przewodniczący Koalicji Obywatelskiej Cezary Tomczyk na antenie Radia Zet mówił o "działaniach w kierunku Wschodu".
Do inicjatywy pozytywnie odniósł się jednak ekspert ds. bezpieczeństwa i wojskowości. "Konferencja partii prawicowych zorganizowana przez PiS w Warszawie zdenerwowała bardzo opozycję totalną. Nic dziwnego, powstanie formacji, która przeszkodzi lewicowym liberałom w budowie tęczowego superpaństwa europejskiego musiała ich zirytować" – napisał na Twitterze prof. Romuald Szeremietiew.
Jak dodał były p.o. ministra obrony narodowej: "O ile jednak zabawne jest nazywanie przez nich uczestników konferencji „Zwolennikami Putina”, o tyle optymistyczne, że też uważają za kompromitujące kolaborowanie z Moskalami. Wiedzą, że to jest czymś paskudnym tyle, że nie odnoszą tego do siebie". I opublikował przy tym m.in. zdjęcie byłego premiera Donalda Tuska podczas dyskusji z Władimirem Putinem.
twitterCzytaj też:
"Dramatycznie fałszywe przekonanie" Kaczyńskiego. Zastanawiająca teoria MuchyCzytaj też:
"Faszyzm", "nacjonalizm", "proputinizm". Tomasz Lis znów nie wytrzymał