Parlamentarzysta, który z zawodu jest lekarzem, był w poniedziałek gościem w programie "Graffiti" w Polsat News. Jak przyznał, go osobiście nikt nie prosi o okazanie "paszportu covidowego", potwierdzającego odbycie szczepienia przeciwko COVID-19.
– Obserwuję, że w Polsce jest zbyt duże rozprężenie, jeśli chodzi o sprawy pandemiczne. Tym bardziej, że dalej mamy czwartą falę pandemii i to nie małą. 25-30 tys. przypadków dziennie to kolosalna liczba zakażonych – mówił deputowany.
Kontrola szczepień
Bolesław Piecha wyraził swoją nadzieję, że projekt ustawy, który umożliwia weryfikowanie szczepień w miejscach pracy pojawi się na najbliższym posiedzeniu Sejmu. – Trzeba te narzędzia prawne jak najszybciej uchwalić. Mam nadzieję, że przedłożenie poselskie, które miało miejsce trzy tygodnie temu w Sejmie, będzie realizowane. One daje minimalne, ale jednak podstawy prawne, aby organizator imprezy bądź pracodawca mógł sprawdzać, czy pracownik lub gość jest bezpieczny dla innych osób – stwierdził poseł Prawa i Sprawiedliwości.
Przypomnijmy, że projekt o weryfikacji szczepień pracowników przez pracodawców to pomysł grupy polityków obozu Zjednoczonej Prawicy. W tej sprawie marszałek Sejmu Elżbieta Witek spotkała się z przedstawicielami opozycji.
Podzielone zdania
W koalicji rządzącej pojawiły się głosy zdecydowanego sprzeciwu wobec weryfikacji przyjęcia preparatu przeciw COVID-19. Wyrazili je m.in. Anna Maria Siarkowska oraz Janusz Kowalski. – Ja się ich tweetami nie przejmuję. Od początku jestem dość twardo nastawiony na pewne rozwiązania. Trochę znam historię walki z pandemiami – oznajmił Bolesław Piecha. I dodał, że klub PiS w tej sprawie "nie pęknie".
"Nie ma zgody na odbieranie Polakom wolności i praw gwarantowanych Konstytucją RP" – odpowiedział za pośrednictwem Twittera poseł Kowalski z Solidarnej Polski.
twitterCzytaj też:
Lekarz krytykuje rząd. "Nie robimy nic"Czytaj też:
Dr Martyka: Zamordyzm i segregacja sanitarna nie mają nic wspólnego z nauką