W środę Mejza zwołał konferencję prasową, podczas której odniósł się do zarzutów stawianych mu w przestrzeni medialnej. – Jak państwo doskonale wiecie, przez ostatnie dni mamy do czynienia z największym atakiem politycznym po 89. roku, atakiem na Zjednoczoną Prawicę i atakiem na większość rządową. Atakiem bezpardonowym i bez precedensu, w którym przekroczono właściwie wszystkie możliwe granice, aby obalić rząd – przekonywał Mejza.
Dalej mówił, że w ataku na niego "manipuluje się faktami", i że "do walki politycznej wykorzystuje się chore osoby i ich rodziny". – Atak ten jest wymierzony we mnie, ale jego celem jest obalenie większości rządowej – powiedział Mejza. Tłumaczył, że jeśli odda mandat poselski, to na jego miejsce w parlamencie wejdzie polityk opozycji.
"Żenujący spektakl"
– Panie redaktorze, to była żenada, ja to oglądałem. Żenujący po prostu spektakl. Mejza udawał Mesjasza. Ma prawo się bronić, znam też doskonale media. Media manipulują w sposób niebywały po prostu, wszystkie media, które są połapane w jakiś sposób czy żyją w symbiozie z partiami politycznymi. Jedna z jednymi, druga z drugimi i przekraczają granice, wielokrotnie przekraczają granice, zresztą kilka pozwów przeciwko dziennikarzom w tej chwili są przygotowane i tych spraw nie odpuszczę – stwierdził Paweł Kukiz w rozmowie z Marcinem Wikło w „Kwadransie politycznym” TVP1.
Lider Kukiz'15 podkreśla, że cała sprawa może się przełożyć na jego porozumienie ze Zjednoczoną Prawicą. – Jedno jest pewne. Jeżeli Mejza zostanie w rządzie, to będę miał bardzo poważny problem z głosowaniem z PiS-em. Podkreślam: w rządzie, nie w Sejmie – podkreśla polityk.
Czytaj też:
Kosiniak-Kamysz dostał niewygodne pytanie o MejzęCzytaj też:
"Życie jest brutalne". Terlecki skomentował sprawę Mejzy