Ryszard Gromadzki: Czy wobec agresywnej polityki Rosji, zdominowania Unii Europejskiej przez Niemcy i ograniczenia amerykańskiej obecności w Europie wchodzimy w nowy rok z wyzwaniem w postaci realnej obrony polskiej niepodległości?
Ryszard Czarnecki: W polityce międzynarodowej nowy rok nie oznacza automatycznej cezury, jest ciągłość, czas biegnie inaczej. Jeżeli mówimy o agresywnych tendencjach w polityce Rosji czy budowie europejskiego superpaństwa pod batutą Niemiec, to nie rozkładamy tego na czas od – do w kolejnych latach. Tak samo, gdy mówimy o osłabieniu przywództwa Ameryki, związanego z fatalnym sposobem wycofania się z Afganistanu czy też bardzo małą aktywnością 46. prezydenta USA Josepha Robinette’a Bidena na arenie międzynarodowej oraz jego swoistą bezradnością w relacjach z Rosją. Ta ostatnia jest być może spowodowana wspomnieniem nieszczęsnego „resetu” w stosunkach z lat 2008–2012, a więc z pierwszej kadencji tandemu Obama-Biden.