Doradca ds. bezpieczeństwa prezydenta USA Jake Sullivan relacjonując przebieg telekonferencji przywódców USA oraz państw NATO i UE, w tym Polski, oświadczył, że nie wiadomo czy Rosja zdecydowała się na wznowienie agresji przeciwko Ukrainie, ale istnieje "znaczące ryzyko", że do ataku dojdzie jeszcze przed końcem igrzysk olimpijskich w Pekinie.
Przywódcy potwierdzili podczas rozmów solidarność z Ukrainą oraz wspólne stanowisko wobec możliwej agresji Rosji na Kijów. Pentagon poinformował, że USA zdecydowały o wysłaniu do Polski dodatkowych 3 tys. żołnierzy.
Ambasador zaprzecza
"Twierdzenia amerykańskich polityków jakoby Rosja przygotowywała się do napaści nas Ukrainę podczas Olimpiady, lub po niej, są całkowicie bezpodstawne" – oświadczył po tej wypowiedzi Sullivana rosyjski ambasador w USA Anatolij Antonow, cytowany przez agencję TASS.
Antonow określił piątkowe wypowiedzi doradcy prezydenta USA ds. bezpieczeństwa narodowego Jake'a Sullivana jako "utrzymane w tonie alarmistycznym" i mające na celu "maksymalne podniesienie stopnia kampanii propagandowej przeciwko naszemu krajowi".
"Komentarze polityków o tym, że Rosja napadnie na Ukrainę podczas Olimpiady, lub po niej, nie są poparte żadnymi dowodami. Waszyngton po prostu kontynuuje sypanie piasku w oczy opierając się jakichś danych wywiadowczych, których szczegółów nie ujawnia" - przekonywał ambasador, którego wypowiedzi"– można przeczytać na profilu ambasady Rosji na Facebooku. Antonow podkreślił, że "rosyjskie kierownictwo wielokrotnie oświadczało, że nasz kraj nie zamierza na nikogo napadać".
Czytaj też:
Przydacz: Prawie gotowa jest już lista sankcji na Rosję