Jabłoński: Tylko to może trafić do Władimira Putina

Jabłoński: Tylko to może trafić do Władimira Putina

Dodano: 
Paweł Jabłoński, wiceminister spraw zagranicznych
Paweł Jabłoński, wiceminister spraw zagranicznych Źródło: PAP / Marcin Obara
Wiceminister spraw zagranicznych wskazuje, że nie można zamykać drogi dyplomatycznego rozwiązania kryzysu ukraińskiego. – Równolegle musi być ścieżka w postaci potencjalnej groźny sankcji – stwierdził Paweł Jabłoński.

Jabłoński przypomniał, że jak dotąd zachodnim politykom nie udało się przekonać Rosji do zaniechania agresywnych działań wobec Ukrainy. Stanowisko Kremla pozostaje niezmienione: to Moskwa jest w całej tej sytuacji ofiarą. Wiceszef MSZ ocenia, że są to "próby zaklinania rzeczywistości".

– To Rosja była jednak stroną atakującą. W 2008 roku zaatakowała Gruzję, a w 2014 roku Ukrainę. Wojna cały czas się tli, dochodzi do groźby eskalacji. Rosja zabijała swoich przeciwników politycznych, także na terytorium państw NATO i UE. Mamy do czynienia z państwem agresywnym, które łamie międzynarodowe prawo. Jednocześnie kreuje się na ofiarę – powiedział na antenie Polskiego Radia 24.

"Nie ma dużych nadziei"

Jabłoński przypomniał, że we wtorek w Moskwie odbędzie się spotkanie szefa MSZ Zbigniewa Raua z jego rosyjskim odpowiednikiem Siergiejem Ławrowem. Strona polska nie ma jedna dużych nadziei związanych z tym spotkaniem. Jak zaznacza wiceminister, do zmiany rosyjskiej polityki potrzebna jest również groźba realnych sankcji.

– Nadzieje na rozwiązanie kryzysu tkwią w tym, że obok ścieżki dyplomatycznej podejmowana jest ścieżka o charakterze sankcyjnym. Te dwie ścieżki idą równoległe. W pewnym momencie Rosja powinna zrozumieć, że eskalacja będzie dla niej niekorzystna. Czy stanie się to dziś w Moskwie? Minister Rau pojechał tam po to, by tę presję kontynuować – powiedział.

– Rosja w ostatnich latach złamała chyba wszystkie normy prawa międzynarodowego. Mimo to nie można zupełnie skreślać możliwości rozmowy i odcinać linii komunikacyjnych. To może grozić eskalacją. Komunikacja musi być zachowana. OBWE jest forum dialogu, pod warunkiem, że Rosja będzie chciała tego dialogu. Równolegle musi być ścieżka w postaci potencjalnej groźny sankcji. Tylko to może trafić do Władimira Putina – ocenił Jabłoński.

Zachód nie jest słaby

Wiceszef MSZ nie zgadza się również z twierdzeniami, że działania Zachodu są niewystarczające. Jak stwierdził, takie tezy "są na rękę Putinowi, który stara się wykreować obraz, że Zachód jest niezdolny do realnego działania". Tymczasem argumenty po stronie Zachodu są o wiele silniejsze niż po stronie Rosji, a jedynym powodem niepowodzeń na arenie polityki międzynarodowej był dotychczasowy brak politycznej woli państw zachodnich.

– Razem z państwami regionu pracowaliśmy nad tym, aby uświadamiać naszych partnerów jak poważne jest zagrożenie. Dziś politycy niemieccy, którzy byli zwolennikami budowy Nord Stream 2 są w defensywie. Muszą się tłumaczyć dlaczego ten projekt jest ich udziałem. Są badania opinii publicznej, które wskazują, że Niemcy powinny odstąpić od tego projektu, jeśli eskalacja będzie miała miejsce. To bardzo duży postęp – ocenił Jabłoński.

Czytaj też:
Jabłoński: Pokazujemy naszym partnerom, że jest inna droga
Czytaj też:
"Myliłeś się wtedy. Dziś masz rację?" Członkowie rządu pokłócili się na Twitterze

Źródło: Polskie Radio 24
Czytaj także