W obliczu wojny z Rosją opozycja stała się jeszcze bardziej niepotrzebna, niż była do tej pory. Polityczne rachuby Donalda Tuska zostały unieważnione przez nowe okoliczności.
Jeśli któryś z moich ludzi powie, że ma jakąś wizję, to go wyślę do psychiatry” – deklarował w czasach swoich sukcesów Donald Tusk. I wtedy to się podobało: „ciepła woda w kranie”, „nie róbmy polityki”, „chcę tylko, żeby pamiętano mnie jako fajnego kolesia”. Dziś stało się problemem Tuska i całej lewicowo-liberalnej opozycji, niezdolnej do znalezienia lepszego przywódcy. Czasy zmieniły się diametralnie, a wraz z nimi – nastroje społeczne. Szok, którym jest wojna, perspektywa poniesienia rozmaitych jej kosztów i stawienia czoła nowym wyzwaniom odsyła do lamusa większość stereotypów i przyzwyczajeń.
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.