Romaszewska: Łukaszenka obawia się kłopotów z powodu wojny

Romaszewska: Łukaszenka obawia się kłopotów z powodu wojny

Dodano: 
Agnieszka Romaszewska-Guzy
Agnieszka Romaszewska-Guzy Źródło:PAP / Marcin Obara
Przez lata panowało hasło, że co prawda Białoruś nie jest najbogatszym krajem na świecie, nie jest tu jakoś super i dobrze, ale jest stabilnie i nie ma wojny – mówi dyrektor Biełsat TV Agnieszka Romaszewska w rozmowie z portalem DoRzeczy.pl.

DoRzeczy.pl: W mediach pojawiła się informacja, że Białoruś nie wysyła swoich żołnierzy na Ukrainę w obawie przed ich ewentualnym przejściem na drugą stronę. Czy taka informacja może być prawdziwa?

Agnieszka Romaszewska: Bez przesady z tym przejściem na drugą stronę, ale myślę, że reżim Łukaszenki generalnie obawia się kłopotów z tym związanych. Mówię od samego początku wojny, że w obecnej sytuacji Łukaszenka nie może być pewny swojego wojska. Motywacja białoruskich żołnierzy, żeby iść zabijać na Ukrainę i jeszcze tam zginąć jest znikoma. W przypadku Rosji mamy jasność, co do imperialnych celów. Nie każdy musi je podzielać, ale generalnie można pomachać komuś przed nosem bajeczką o wielkiej Rosji. A czym pomachać Białorusinowi? Nawet w ramach propagandy nie wiadomo, co zrobić.

O czym mówi białoruska propaganda?

Przez lata panowało hasło, że co prawda Białoruś nie jest najbogatszym krajem na świecie, nie jest tu jakoś super i dobrze, ale jest stabilnie i nie ma wojny. Tylko co zrobić jeśli już jest wojna? Co zostaje? To podważenie zasady i podstawy rządów Łukaszenki.

Czy Białorusini są przeciwni wojnie?

Ciężko to dokładnie stwierdzić na podstawie badań, bo o jakich normalnych badaniach można mówić na Białorusi? Ogólnie rzecz biorąc Białorusini nie chcą wojny. Dlatego jestem głęboko przekonana, że Łukaszenka obawia się efektów, skutków wojny. Co jeśli reżim wprowadziłby do walki żołnierzy, którzy ponieśliby śmierć? Co jest bardzo prawdopodobne, gdyż wojsko białoruskie jest gorzej wyszkolona i ma słabszy sprzęt. Gdyby w takim przypadku pierwsi żołnierze wrócili w trumnach, to zrobiłaby się ogromna awantura. Łukaszenka zdaje sobie, że jest głęboko nieakceptowany przez naród i miałby wielki problem.

W takim razie na jakiej zasadzie funkcjonuje reżim Łukaszenki?

Ponieważ działa machina strachu, terroru, co widać po wypełnionych po brzegi więzieniach. Przeciwstawić się takiemu terrorowi może tylko desperacja, a co może do niej doprowadzić? Widmo wojny, zabici żołnierze.

Co mówi białoruska propaganda o wojnie?

Wypuszczane są dwie wersje. Rosyjska propaganda przepuszczana przez białoruską propagandę, oraz rosyjska propaganda serwowana przez rosyjskie media, które są dostępne na Białorusi. Media leją hektolitrami truciznę, która jest trudna do wyobrażalne dla normalnego człowieka, zdającego sobie sprawę z tego, czym jest kłamstwo.

Na przykład?

Jeśli mamy wiadomość na sześć zdań i w sześciu jest kłamstwo, to mamy problem. Jest to skala do tego stopnia, że w tamtejszej propagandzie można powiedzieć, że nasza rozmowa dla portalu DoRzeczy.pl się nigdy nie odbyła, choć wiemy, że się odbyła, mamy na to dowody.

Na szczęście działa Telewizja Biełsat.

Tak, na szczęście po 2020 roku bardzo wzmocniła się rola mediów niezależnych na Białorusi. Telewizji Biełsat również wzrosła liczba odbiorów i ciężko reżimowi jest z tym walczyć.

Czytaj też:
Masakra w Buczy. Niemiecki wywiad ma dowody na kłamstwa Kremla
Czytaj też:
Doradca Zełenskiego: Każdy, kto finansuje rosyjski sprzęt wojskowy, popełnia zbrodnię wojenną

Rozmawiał: Łukasz Żygadło
Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także