Gorzkie słowa Zełenskiego. "Niemcy pozostają wobec nas chłodne"

Gorzkie słowa Zełenskiego. "Niemcy pozostają wobec nas chłodne"

Dodano: 
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski Źródło: PAP / Andrzej Lange
Prezydent Wołodymyr Zełenski stwierdził, że Berlin pozostaje chłodny i powściągliwy wobec Ukrainy.

"Jestem zły na niektórych polityków europejskich" – powiedział Zełenski w rozmowie z "Die Welt".

Pytany, czy jest zły na kanclerza Niemiec Olafa Scholza, wskazał: "Już nie. Był moment, kiedy pomyślałem: Dlaczego tak się dzieje? Dlaczego niektórzy ludzie wybierają równowagę? I czy naprawdę trzeba najpierw doświadczyć zamachu bombowego, aby odczuć współczucie? Zawsze mówię to, co myślę. Tak właśnie myślałem o kanclerzu Scholzu: Jak można mówić o równowadze, gdy samemu ma się tak trudną historię? W historii Niemiec jest przecież wiele ciemnych plam. Dlatego uważałem, że kanclerz Scholz nie może odgrywać roli neutralnego mediatora, chciałem, żeby stanął po jednej ze stron. Niemcy odgrywają przewodnią rolę w Europie i chciałem, aby stanęły po stronie prawdy. Scholz powinien szybko zdecydować się na korzyść Ukrainy i stanąć po naszej stronie. Nie mam tu na myśli narodu niemieckiego. Widziałem, jak naród niemiecki wspierał nas od początku, jak Niemcy walczyli za nas. Teraz jednak docierają do nas pierwsze sygnały wsparcia ze strony rządu".

Niemcy mają lekcję do odrobienia

Prezydent Ukrainy odniósł się do dostaw broni z Niemiec. Berlin przekonuje, że wiele transportów jest realizowanych w ciszy. "Prawda jest taka, że Niemcy od początku bardzo ostrożnie podchodziły do wspierania Ukrainy. Nie chodzi o naród niemiecki, ale o rząd niemiecki. Niemcy początkowo nie wsparły nas bronią i otwarcie mówiły, że nie możemy zostać członkiem NATO ani UE. Prawdę mówiąc, w międzyczasie zmieniła się retoryka Niemiec. Ale Niemcy nadal nie odgrywają przodującej roli w Europie, pozostają wobec nas powściągliwe i chłodne. A jednak sprawy idą do przodu. Głęboko w to wierzę" – wyjaśnia Wołodymyr Zełenski.

Polityk podkreśla, że gorzka ocena odnosi się do postawy rządu niemieckiego, a nie społeczeństwa: "Widziałem, jak Niemcy przychodzili na place, żeby nas wspierać, na przykład pod bramę Brandenburską. Widziałem ich. To nie byli zimni ludzie. Oni naprawdę nas wspierali. Jestem za to bardzo wdzięczny. Wszyscy niemieccy politycy powinni otworzyć okna i spojrzeć na swoich obywateli. Widziałem te twarze".

Czytaj też:
"Der Spiegel": Unia Europejska potrzebuje własnej broni atomowej
Czytaj też:
Szrot: Putin jest zdolny do wszystkiego

Źródło: "Die Welt"
Czytaj także