Prof. Krysiak: Wzrostem stóp procentowych nie zgasimy inflacji zewnętrznej

Prof. Krysiak: Wzrostem stóp procentowych nie zgasimy inflacji zewnętrznej

Dodano: 
Prof. Zbigniew Krysiak, ekonomista, Instytut Myśli Schumana
Prof. Zbigniew Krysiak, ekonomista, Instytut Myśli Schumana Źródło: PAP / Wojciech Olkuśnik
Krytykom podwyższania stóp warto pokazać, jakie są liczby w innych krajach – mówi prof. Zbigniew Krysiak z Instytutu Myśli Schumana w rozmowie z portalem DoRzeczy.pl.

DoRzeczy.pl: Rada Polityki Pieniężnej kolejny raz podniosła stopy procentowe. Wraz z decyzją ponowie wylała się fala krytyki na prezesa NBP Adama Glapińskiego. Oponenci wskazują na droższe kredyty oraz brak działania wcześniej. Czy w pana ocenie jest to uzasadniona krytyka?

Prof. Zbigniew Krysiak: Jeśli mówimy o stopach procentowych vs. inflacja, to spójrzmy, co się dzieje w innych krajach Europy. Na Litwie i w Estonii inflacja wyniosła 15 proc. W Holandii prawie 12 proc. Łotwa ma ją na poziomie 11 proc, a Hiszpania prawie 10 proc. Słowacja i Belgia w okolicach 9,5 proc. Niemcy i Luksemburg prawie 8 proc. Średnia w strefie euro wynosi 7,5 proc. Krytykom podwyższania stóp warto pokazać, jakie są liczby w innych krajach.

Czyli sytuacja w innych krajach jest gorsza, niż w Polsce?

To oznacza, że impuls inflacyjny jest silniejszy w tych państwach i on ma swoje przyczyny zewnętrzne. Warto wskazać, że mamy w Polsce znanych ekonomistów, którzy twierdzili, że gdyby Polska była w strefie euro, to inflacja byłaby dużo mniejsza. Podałem właśnie kraje ze strefy euro, które mają inflację większą od Polski.

Jak dalej walczyć z inflacją?

Trzeba pracować nad usunięciem przyczyn zewnętrznych. Po pierwsze, bardzo dobrze, że mamy własną walutę i bank centralny, który może poprzez stopy procentowe wpływać na składniki inflacji mające charakter wewnętrzny. Wymienione wyżej kraje mają dużo wyższą inflację, dlatego nawet jeśli tam prowadzone są działania Europejskiego Banku Centralnego w ramach strefy euro, to nie przynoszą efektu. Widzimy, że stopy procentowe w tych krajach są wyższe, niż w Polsce, zatem wszyscy ci, którzy mówią, że za późno stopy są podnoszone, albo za mało – popełniają błąd logiczny, bowiem na przykładzie krajów strefy euro widać, że to działanie nie przynosi należytych efektów.

Trzeba zwrócić uwagę na mechanizm podnoszenia się inflacji. Ceny ropy i gazu, a co za tym idzie np. nawozów, których wysokie ceny są pochodną wysokiej ceny ropy i gazu, to wszystko zwiększa koszty produkcji, które przekładają się na koszty żywności. W przeszłości nie mieliśmy tak silnego czynnika zewnętrznego, gdyż zazwyczaj była to inflacja, która dotyczyła nierównowagi popytowo podażowej, gdy przy niskiej produkcji rósł popyt, dlatego producenci zwiększali ceny.

Dziś producenci nie mają wyjścia i muszą podnosić ceny.

Otóż to. Są zmuszeni, ponieważ koszty produkcji są determinowane przez koszty gazu, energii i ropy. Dlatego nie mają wyjścia i muszą podnosić ceny, jeśli chcą sprzedawać produkty z zyskiem.

W takim razie, jak redukować inflację, która wynika z czynników zewnętrznych?

Postuluję o zawieszenie handlu emisjami EU-ETS-ów, które są potężnych czynnikiem inflacyjnych. Można w przypadku ropy stale rozmawiać o zwiększeniu jej wydobycia, co obniżyłoby ceny za baryłkę. Problem w tym, że producenci ropy nie chcą tego robić, bowiem więcej zarabiają na wydobyciu. W przypadku gazu mamy problem, ale już handel emisjami, czyli koszty CO2 są wysokim czynnikiem inflacyjnym, który należy zawiesić i w dalszej kolejności zreformować, gdyż obecnie mamy do czynienia z układem spekulacyjnym z powodu dopuszczenia do rynku instytucji finansowych. Dla mnie jest to zaskakujące, że tak prosty i szybki ruch nie jest wykonywany.

Widzimy jak rośnie inflacja w Niemczech. To może być problem?

Spójrzmy, że jeszcze kilka miesięcy temu Niemcy łudzili się, że inflacja u nich zatrzyma się na poziomie 4-5 proc. Dziś, jak spojrzymy na dynamikę inflacji, czyli przyrost relatywny, względny, to dynamika w Polsce należy do jednej z najniższych, a najwyższa jest w Niemczech, Holandii, czy Hiszpanii. Być może ta sytuacja ich zmusi to działania, bowiem niemieckie problemy gospodarcze mogą negatywnie wpływać również na polską gospodarkę.

Dobrze, że rosną stopy procentowe, ale do jakiego poziomu powinny rosnąć?

Należy się zastanowić nad tym, gdyż nie można maksymalnie mocno iść w górę ze stopami. Widzimy po krajach, które wymieniłem, że inflacja rośnie tam szybko i stopy nie będą już miały takiego oddziaływania na nią. Moim zdaniem one działają pozytywnie na sytuację w Polsce, bowiem pamiętajmy, że stopy wpływają tylko na sytuację w danym kraju. Wzrost stóp zadziałał na działania producentów, aby nie podnosili swoich cen ponad wzrost kosztów wynikający z wysokich cen energii. Jeśli ktoś chce zarobić więcej i podnosi cenę, to redukuje popyt. Wzrost stóp zadziałał, ale już należy bardzo ostrożnie zarządzać tym narzędziem, gdyż stopami procentowymi nie wyeliminujemy inflacji zewnętrznej. Dodatkowo nie wolno poprzez wysokie stopy zdusić wzrostu PKB, gdyż to może spowodować wzrost bezrobocia.

Czytaj też:
Eksperci: Niemcy mogą zrezygnować z rosyjskiego gazu szybciej niż zakładano
Czytaj też:
Prezes NBP: Szczyt inflacji spodziewany jest w czerwcu

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także