Prezydent Karol Nawrocki zawetował ustawę o rynku kryptoaktywów, dostosowującą prawo krajowe do unijnego rozporządzenia Markets in Crypto-Assets Regulation. Jeszcze w trakcie kampanii prezydenckiej Nawrocki zapowiadał, że nie poprze "zamordystycznych" przepisów, które dusiłyby branżę krypto.
"Kolejna zawetowana ustawa. Tym razem wbrew klientom i inwestorom rynku kryptoaktywów oraz podmiotom. Już teraz 20 proc. klientów traci swoje pieniądze w wyniku nadużyć na tym rynku. Chcieliśmy ich chronić, prezydent wybrał chaos i bierze pełną odpowiedzialność za swoje działania" – napisał w poniedziałek na X Andrzej Domański, minister finansów i gospodarki.
W piątek Sejm, w zamkniętej części obrad, wysłuchuje informacji premiera Donalda Tuska nt. bezpieczeństwa. Z nioficjalnych doniesień wynika, że "mają zostać omówione kwestie związane z kryptoaferą". " Tematem są rzekome powiązania kryptowalut z rosyjskimi działaniami w Polsce" – donosi Wirtualna Polska. Według premiera istotne było przekazanie posłom informacji w warunkach pełnego bezpieczeństwa.
Po zamkniętej części obrad, w piątek wieczorem, w Sejmie ma się odbyć głosowanie nad odrzuceniem weta Karola Nawrockiego. "Klub Prawa i Sprawiedliwości ma głosować za utrzymaniem weta prezydenta ws. ustawy o kryptowalutach – mówią nieoficjalnie politycy tej partii. Mówi nam o tym m.in. poseł PiS Janusz Kowalski, który sprawuje nadzór merytoryczny nad tematem. Głosowanie w piątek wieczorem" – informuje WP.
Zgodnie z przepisami, Sejm może większością 3/5 głosów, w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów, odrzucić weto prezydenta.
Weto ws. kryptowalut. Tak decyzję argumentuje Pałac Prezydencki
Decyzję o wecie ogłosił w poniedziałek rzecznik prezydenta Rafał Leśkiewicz. Podkreślił, że projekt przewidywał możliwość blokowania stron internetowych firm działających na rynku kryptoaktywów "jednym kliknięciem".
– Przepisy dotyczące blokowania domen są nieprzejrzyste i mogą prowadzić do nadużyć. Gdy rząd wyłączy stronę, ludzie tracą dostęp do swoich cyfrowych środków. Na to nie można się zgodzić – mówił, wskazując, że w większości państw UE stosuje się proste listy ostrzeżeń zamiast blokowania całych serwisów.
Leśkiewicz zwrócił uwagę również na nadmierną rozbudowę ustawy. Podczas gdy inne państwa regionu wdrożyły kilkunastostronicowe regulacje, polska ustawa liczyła ponad sto stron. – Nadregulacja to prosta droga do wypychania firm za granicę – do Czech, na Litwę czy na Maltę – zaznaczył. Trzecim problemem, na który wskazała kancelaria prezydenta, była wysokość opłat nadzorczych faworyzujących duże korporacje kosztem małych firm i startupów.
Czytaj też:
Kolejne weto Nawrockiego. Ardanowski: Atak na prezydenta jest obrzydliwy
Zostań współwłaścicielem Do Rzeczy S.A.
Kup akcje już dziś – roczna subskrypcja gratis.
Szczegóły:
platforma.dminc.pl
