Wasze kontrakty, wasz Nord Stream, wasze zabawki. OK. Tylko że nasi liebe Freun- de znad Szprewy najwyraźniej chcieliby także pobawić się naszymi klockami i pokierować naszą polityką zagraniczną. Oto Frank-Walter Steinmeier krzywi się na pomysł, aby w Polsce stacjonowały oddziały NATO, gdyż w ten sposób Sojusz złamałby obietnicę złożoną Borysowi Jelcynowi, że w nowych krajach członkowskich żadnych wrażych baz nie będzie. Znaczy: podchodzimy do sprawy po dżentelmeńsku. Rosja – jak wiadomo – zawsze dotrzymuje zobowiązań i trzyma się litery prawa, więc my będziemy postępować tak samo. A poza tym minister Ławrow jest taki sympatyczny, świeżo uczesany i pachnący. Nie zrobimy mu wszak afrontu, nieprawdaż?
Jeśli Frank-Walter Steinmeier chce się układać ze zbirami – życzymy sukcesów. Jeśli chce się trzymać litery prawa – niech znajdzie umowę międzynarodową, w której mowa jest o tym, że w Polsce nie będą stacjonowały obce wojska. Życzymy powodzenia. Musi jednak pamiętać o jednym: tak jak niemiecki rząd może sobie podjąć decyzję, do czyjej rury z gazem chce się przytulić, tak polski rząd podejmie sobie decyzję, czy chce się przytulić do US Army, czy też nie. Verstanden?
Foto: wiki/x