Wiceszef MSZ: Putin twarz już stracił i jej nie odzyska

Wiceszef MSZ: Putin twarz już stracił i jej nie odzyska

Dodano: 
Paweł Jabłoński, był wiceminister spraw zagranicznych
Paweł Jabłoński, był wiceminister spraw zagranicznych Źródło:PAP / Radek Pietruszka
Każdy europejski polityk, który realnie ocenia rzeczywistość, powinien zdawać sobie sprawę, że Putin twarz już stracił i on tej twarzy nie odzyska – tłumaczy wiceszef MSZ Paweł Jabłoński.

Wiceminister spraw zagranicznych podkreślił w rozmowie z serwisem wpolityce.pl mówił o pozycji rosyjskich władz w relacjach z państwami Zachodu.

Wiceszef MSZ: Żadnych ustępstw wobec Rosji

– Uważam, że każdy europejski polityk, który realnie ocenia rzeczywistość, powinien zdawać sobie sprawę, że Putin twarz już stracił i on tej twarzy nie odzyska – stwierdził Paweł Jabłoński.

– Nie ma tutaj mowy o "zachowaniu twarzy", a jeżeli ktoś chce dokonywać jakichkolwiek ustępstw na rzecz Putina, to sam może stracić twarz – dodał polityk.

– Zwłaszcza jeżeli te ustępstwa miałyby polegać na tym, że zmuszałby inne, niepodległe państwa do oddawania części swojego terytorium, a to jest rzecz świadcząca o myśleniu kategoriami kolonialnymi, XIX-wiecznymi – rzecz absolutnie niedopuszczalna – tłumaczył wiceszef MSZ.

Jabłoński: Wojna na Ukrainie to impuls do zmian polityki wobec Rosji

Jednocześnie wiceminister podkreślił, że nie ma na myśli "jednego czy drugiego prezydencie, bo tego typu myślenie niestety jest też w wielu europejskich partiach politycznych na całym zachodzie Europy, czy to na lewicy, czy na prawicy".

– Takie jest myślenie tych państw, które są daleko od Rosji, nie czują tego bezpośredniego zagrożenia, a przynajmniej nie czuły go tak długo – stwierdził polityk.

Jak zwraca uwagę Jabłoński, Polska od dawna zdawała sobie sprawę i mówiła o zagrożeniu ze strony Moskwy. – Mówiliśmy, że Rosja jest zagrożeniem, że chce atakować, destabilizować Europę, nie tylko politycznie, ale także militarnie. Niestety się to sprawdziło i to powinno być impulsem do zmiany tej fatalnej polityki europejskiej prowadzonej przez ostatnie dekady, polityki uzależniania się od Rosji, polityki pozwalania Rosji na budowę swojej strefy wpływów – podkreślił polityk.

Nowa faza rosyjskiej agresji

Atakując Ukrainę, Putin wywołał konflikt, który przekształcił się w największą konfrontację zbrojną w Europie od czasu zakończenia II wojny światowej. Eksperci sądzą, że rosyjska operacja weszła już w nową fazę i wkrótce w Donbasie może dojść do bitwy pancernej, jakiej nie widziano od ponad 80 lat. Dlatego Kijów cały czas prosi Zachód o pomoc w postaci dostaw ciężkiej broni.

Trwająca od dwóch miesięcy wojna, którą Moskwa nazywa "specjalną operacją wojskową", doprowadziła do tego, że ponad 5 mln Ukraińców uciekło za granicę, z czego najwięcej (3 mln) do Polski.

Putin wydał rozkaz do inwazji

24 lutego Władimir Putin wysłał wojska na Ukrainę w odpowiedzi na prośbę przywódców samozwańczych republik Donieckiej i Ługańskiej, które wcześniej Rosja uznała za niepodległe i podpisała z nimi umowy o współpracy i wzajemnej pomocy.

Inwazję rosyjskich wojsk poprzedziło telewizyjne wystąpienie Putina, w którym poinformował, że podjął decyzję o przeprowadzeniu "specjalnej operacji wojskowej" w celu ochrony osób "cierpiących nadużycia i ludobójstwo przez reżim kijowski".

Atak Rosji na Ukrainę to drugi etap konfliktu, który trwa od kwietnia 2014 r. Wojnę poprzedziła rewolucja na Majdanie oraz tzw. kryzys krymski, który doprowadził do aneksji półwyspu przez Rosję. Osiem lat temu rosyjskie siły zbrojne rozpoczęły okupację Krymu. W obecności wojska przeprowadzono nielegalne "referendum", a następnie ogłoszono, że Krym wszedł w skład Federacji Rosyjskiej.

Czytaj też:
Melnyk: Wejście Ukrainy do NATO zmniejszyłoby ryzyko wojny nuklearnej
Czytaj też:
Antykomunistyczny baner w centrum miasta. Sąd podjął decyzję

Źródło: wPolityce.pl
Czytaj także