Ukraiński dyplomata w wywiadzie dla gazet niemieckiej grupie medialnej Funke mówił o przebiegu konfliktu na wschodzie oraz niemieckiej pomocy dla Kijowa.
Ukraina w NATO i UE
W rozmowie z dziennikarzami, Andrij Melnyk podkreślił, że wejście Ukrainy do Sojuszu Północnoatlantyckiego zmniejszyłoby ryzyko konfliktu z użyciem broni nuklearnej.
– Gdyby Ukraina była w Sojuszu, ryzyko wojny jądrowej byłoby mniejsze. Wtedy prezydent Putin wiedziałby, że gdyby Ukraina zostałaby zaatakowana bronią jądrową, on musiałby liczyć się z odwetem nuklearnym. To by go powstrzymało – tłumaczył polityk.
Melnyk skomentował także możliwość przystąpienia Kijowa do Unii Europejskiej, wyrażając nadzieję, że uda się do tego doprowadzić w ciągu najbliższych dziesięciu lat.
– W tej chwili najważniejsze jest dla nas uzyskanie statusu kandydata. Następnie można rozpocząć proces negocjacji. To jest ważna decyzja polityczna – tłumaczył dyplomata, apelując jednocześnie do niemieckiego rządu, aby ten "odegrał zasadniczą rolę w tym historycznym procesie".
Krytyka pod adresem Berlina
Ukraiński ambasador w wywiadzie skrytykował także niemiecki rząd federalny, który zdaniem Melnyka "nie ma woli, by jak najszybciej pomóc Ukrainie z ciężką bronią".
Jak tłumaczył dyplomata, Berlin kieruje się raczej pragnieniem, aby nie doprowadzić do eskalacji sytuacji. – Za wszelką cenę należy unikać momentu, w którym Niemcy będą postrzegane jako strona w wojnie – stwierdził Melnyk, zwracając uwagę, że to kanclerz ma hamować decyzje ws. dostaw broni dla Kijowa.
Czytaj też:
Napięcie na linii Melnyk-Scholz. Ambasador Ukrainy nie przeprosi kanclerzaCzytaj też:
Iskrzy między Ukrainą a Niemcami. Scholz podał powód