Parlament Europejski przegłosował w marcu rezolucję dotyczącą wzmocnienia obronności UE, a w jej ramach poprawkę uznającą Tarczę Wschód, czyli sztandarowy projekt premiera Donalda Tuska, za projekt flagowy dla wspólnego bezpieczeństwa UE.
Po głosowaniu w polskiej przestrzeni politycznej rozgorzała prawdziwa burza. Przedstawiciele koalicji rządzącej, w tym wiceminister obrony narodowej i część komentatorów politycznych ma pretensje do eurodeputowanych PiS i Konfederacji za rzekome głosowanie przeciwko Polsce, mimo że ugrupowania te poparły poprawkę dot. Tarczy Wschód, a przeciwko rezolucji głosowały z powodu innych zapisów.
Do sprawy odniósł się w mediach społecznościowych prezes PiS Jarosław Kaczyński. "Niepodległość to własna waluta, własny budżet, własne wojsko. Oddanie możliwości decydowania o naszym bezpieczeństwie to utrata suwerenności" – przypomniał. "Dzisiejsze głosowanie w Parlamencie Europejskim nie dotyczyło "Tarczy Wschód", która niestety od miesięcy jest jedynie projektem wizerunkowym, a nie realnym" – dodał Kaczyński.
Atak na PiS ws. Tarczy Wschód. Morawiecki odpowiada
Mateusz Morawiecki w kontekście narracji serwowanej przez rząd, stawia pytanie: "Czy Donald Tusk i sojusznicy w Brukseli chcą zastąpić NATO biurokratycznym 'projektem obronnym' UE, oddając suwerenność Polski Niemcom i eurokratom?!".
Jak podkreśla, "narracja obecnego rządu to desperacka próba przykrycia własnej niekompetencji i błędu, jakim było sabotowanie budowy zapory na wschodniej granicy Polski i popieranie przyjmowania nielegalnych imigrantów".
Morawiecki podkreśla, że obóz PiS nigdy nie był "przeciwko wzmacnianiu polskiej granicy wschodniej ani obrony Europy".
"To rząd Prawo i Sprawiedliwość zainicjował działania obronne na flance wschodniej i konsekwentnie ostrzegał przed zagrożeniem ze wschodu. 'Tarcza Wschód' to tylko nowa, PR-owa nazwa istniejącej koncepcji, realizowanej od lat przez nasz rząd i wspieranej przez NATO" – pisze były premier.
"Gdy my budowaliśmy zaporę na granicy – oni zachwycali się 'Zieloną Granicą'. Takie są fakty, których nie zmieni ich propaganda i desperackie próby podłączania się do trendu 'troski o bezpieczeństwo Europy'" – dodaje.
Dlaczego PiS zagłosowało przeciw rezolucji PE?
Mateusz Morawiecki odnosi się również do pytania o sprzeciw partii Jarosława Kaczyńskiego wobec rezolucji Parlamentu Europejskiego i uchwale sejmowej w tej sprawie.
"To proste – do słusznej strategii obrony wschodniej granicy Polski dodaje bardzo kontrowersyjne zapisy" – podkreśla były szef rządu. Jak zaznacza: "Rezolucja zawiera szereg zapisów uderzających w NATO".
Poseł PiS wskazuje konkretne przykłady:
– art. 7, nawołujący do stworzenia „Europejskiej Unii Obronnej”;
– art. 11, postulujący przerzucenie odpowiedzialność za przeciwdziałanie „wojnie hybrydowej” z Sojuszu na UE);
– relacje sojusznicze z USA (vide "Europejska Unia Obronna"), ograniczających wypracowane już relacje z pewnymi dostawcami uzbrojenia np. Koreą Płd. (art. 61);
– czy zmniejszających konkurencyjność polskiego przemysłu zbrojeniowego (art. 63 nawołujący do otwarcia procesu pozyskiwania uzbrojenia w państwach członkowskich);
– rezolucja chce stałego ustanowienia finansowania dla Ukrainy w relacji do polskiego PKB (art.24);
– Polska ma udzielić prawa KE do składania zamówień zbrojeniowych w jej imieniu;
– postuluje odejście od zasady jednomyślności na rzecz głosowania większością kwalifikowaną w RE.
"Czy powyższe zapisy samej rezolucji (nie interpretacje publicystów i polityków – a tekst samej rezolucji!) nie są wystarczające, by odpowiedzieć – dlaczego jesteśmy przeciw? Polska racja stanu wymaga ostrego sprzeciwu wobec powyższych rozwiązań! Każdy rząd, który zgodzi się na te zapisy – osłabi, a nie wzmocni bezpieczeństwo Polski" – pisze Mateusz Morawiecki.
Jak podkreśla: "Nie pozwolimy na oddanie jakichkolwiek kompetencji dotyczących wojska, polityki obronnej i zbrojeń w ręce kogokolwiek innego, niż sami Polacy, ani na majstrowanie przy naszych relacjach z NATO i próbę wymuszenia 'Europejskiej Unii Obronnej' – biurokratycznego tworu, który osłabia transatlantycki sojusz z USA".
Wsparcie – tak, rugowanie NATO – nie
Mateusz Morawiecki wskazuje, że UE powinna wspierać europejski przemysł zbrojeniowy, ale nie może zastąpić Sojuszu Północnoatlantyckiego. "To właśnie NATO, a nie brukselscy urzędnicy, gwarantuje Polsce bezpieczeństwo i umożliwia nam realny wpływ na własną obronność" – czytamy we wpisie byłego premiera.
"Jak pisze Onet, wspierający przecież rząd Donalda Tuska, cała ta rezolucja i uchwała sejmowa to pułapka – polityczna zagrywka, a nie rzetelna debata o bezpieczeństwie Polski. My jesteśmy zwolennikami współpracy – ale prawdziwej, opartej na równoprawnym dialogu państw członkowskich, nie dyktacie Brukseli. Chcemy bezpieczeństwa Europy opartego na sile NATO, wspólnym głosie USA, Wielkiej Brytanii czy realnej współpracy i kontraktach z Koreą Południową" – podkreśla Morawiecki.
Były szef rządu tłumaczy, że "Unia Europejska nigdy nie powinna marginalizować naszej roli ani dyktować, co mamy robić ze swoim potencjałem zbrojeniowym". "To my od lat inwestujemy w rozwój Wojska Polskiego, modernizację sprzętu i budowę przemysłu obronnego. To rola Polski rośnie – a Brukseli maleje" – zaznacza parlamentarzysta. "Tego się boją – i stąd kolejna próba ograniczania naszego potencjału i znaczenia pod przykrywką 'troski o bezpieczeństwo'. Niestety, obecny rząd znów wpada w pułapkę naiwności geopolitycznej, jaką prezentował w latach 2008-2014" – dodaje.
Zdaniem Morawieckiego, "dzięki konsekwentnej polityce obronnej rządu PiS i wytrzymaniu krytyki obecnie rządzących polska granica wschodnia jest dziś dużo lepiej zabezpieczona, niż kiedykolwiek wcześniej". "Pomyślcie, co by było, gdybyśmy w latach 2021-2022 słuchali "mądrości" i rad urzędników z Brukseli oraz członków obecnego rządu" – puentuje były szef rządu.
facebookCzytaj też:
Jaki odpiera zarzuty. Padły słowa o "zdradzie"Czytaj też:
Tusk i Kaczyński powinni współpracować? Tego oczekują Polacy