KAROL GAC: Rzecznik rządu poinformował, że Polska i Bruksela doszły do porozumienia w sprawie formalnego zatwierdzenia Krajowego Planu Odbudowy oraz omawianych w negocjacjach kamieni milowych. To koniec politycznego serialu, który śledziliśmy od miesięcy?
MICHAŁ WOŚ: Nie. KPO to krótki odcinek, przed nami kolejne sezony pt. „Wykończyć państwa narodowe”. Dla Polski i naszej racji stanu nie ma teraz ważniejszej sprawy niż wojna na Ukrainie. A to, że w tym czasie zaprzątamy sobie głowy KPO, wynika ze złej woli UE. „Polityczny serial”, czyli de facto szantaż finansowy, trwa i trwać będzie. Niestety. Pieniądze z KPO to kredyt. Gigantyczna pożyczka zaciągnięta także na koszt Polski przez UE u światowej finansjery, którą żyrujemy i już zaczęliśmy spłacać przez wyższą składkę. To nasze pieniądze. Powinny być wypłacone bez kręcenia nosem i szantażów. A nie mamy z tego ani eurocenta. UE działa bezprawnie. Serial będzie trwać, bo popełniony został historyczny błąd na szczycie europejskim i Polska zgodziła się na tzw. mechanizm warunkowości, przy sprzeciwie Solidarnej Polski. UE oszukała premiera Morawieckiego i tych, którzy brali za dobrą monetę zapewnienia, że nie będą używać tego mechanizmu szantażu w sprawach politycznych. „Sprawdzam” przyszło bardzo szybko. Nawet jak dogadamy KPO, kwestią krótkiego czasu będą kolejne szantaże wobec Polski, na sprawach moralności, np. tzw. małżeństw homoseksualnych, kończąc.
KE oczekiwała m.in. likwidacji Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego. Głównym projektem w tej sprawie jest ten z Pałacu Prezydenckiego. Był on bardzo mocno krytykowany przez Solidarną Polskę. Jak idzie wypracowywanie kompromisu?
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.