Projektowanie naszej przyszłości
  • Łukasz WarzechaAutor:Łukasz Warzecha

Projektowanie naszej przyszłości

Dodano: 
Parlament Europejski, zdjęcie ilustracyjne
Parlament Europejski, zdjęcie ilustracyjne Źródło: Flickr / European Union 2013 - European Parliament (CC BY-NC-ND 2.0)
Spotkałem się z niemieckim analitykiem, pracującym dla jednego z berlińskich think tanków, skupionego na zielonej polityce UE. Chciał ze mną rozmawiać o „Konferencji w sprawie przyszłości Europy”… Mogę się założyć, że w tym miejscu większość czytelników zrobiła wielkie oczy, pytając: O czym?

Konferencja o przyszłości Europy”, wspólne przedsięwzięcie Parlamentu Europejskiego (z jego ramienia współprzewodniczył jej znany wielbiciel naszego kraju Guy Verhofstadt), Rady Europejskiej i Komisji Europejskiej, trwała ponad rok i już się zakończyła, a nawet oficjalnie ogłoszono jej wyniki. Tyle że poza zawodowo w sprawy europejskie zaangażowanymi osobami niemal nikt o niej nie słyszał – choć oficjalnie jej głównym celem było skonsultowanie pomysłów na przyszłość UE z obywatelami krajów Unii. Mój niemiecki rozmówca, któremu wyjaśniłem, że w Polsce sprawa jest znana może ułamkowi promila ludzi, przyznał, że go to nie zaskakuje, ponieważ podobnie jest we wszystkich właściwie państwach, gdzie na ten temat rozmawiał.

Jak to możliwe, że przedsięwzięcie, które miało wciągnąć do debaty obywateli, odbywa się nie tylko gdzieś na marginesie, lecz także prawie w tajemnicy? A może właśnie o to chodzi? Może celem jest upozorowanie konsultacji?

Konsultacje w tajemnicy

Ci, którzy śledzą życie UE od lat, z pewnością pamiętają lata 2003–2004, gdy w Unii trwały prace nad Konstytucją dla Europy. Funkcjonowało wówczas ciało nazwane Konwentem Europejskim, które miało przygotować wspomniany akt. Przewodniczącym Konwentu został nieżyjący już były prezydent Francji Valéry Giscard d’Estaing. W ramach przybliżania projektu obywatelom w różnych krajach UE odbywały się spotkania w sprawie konstytucji, które w gruncie rzeczy funkcjonowały jak objazdowy teatr. Nie miały absolutnie żadnego znaczenia dla ostatecznego kształtu traktatu, który zresztą nie wszedł w życie (jako traktat ustanawiający Konstytucję dla Europy) z powodu przegranych referendów we Francji i w Holandii. Wrócił następnie w niewiele zmienionej postaci jako traktat lizboński, który jest dzisiaj podstawą funkcjonowania UE.

Cały artykuł dostępny jest w 21/2022 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także