Ukraińscy i amerykańscy negocjatorzy uzgodnili warunki umowy dotyczącej współpracy przy wydobyciu surowców. "Porozumienie jest coraz bliżej" – poinformował we wtorek wieczorem brytyjski tygodnik "Financial Times".
Ukraina zgodziła się na podpisanie umowy po tym, jak USA wycofały się z najbardziej rygorystycznych żądań. Stany Zjednoczone miały zrezygnować z warunku dotyczącego zysków z wydobycia na poziomie 500 miliardów dolarów. W dokumencie zabraknie gwarancji bezpieczeństwa ze strony Waszyngtonu. Jednak władze w Kijowie liczą na to, że porozumienie poprawi stosunki z administracją prezydenta Donalda Trumpa i utoruje drogę do długoterminowego zobowiązania USA w zakresie bezpieczeństwa.
Nowa umowa USA-Ukraina. Pierwsze szczegóły
Najnowsza wersja umowy, datowana na 24 lutego 2025 r., przewiduje – według "Financial Times" – stworzenie funduszu, do którego Ukraina wpłacałaby 50 proc. dochodów "z przyszłej monetyzacji państwowych zasobów mineralnych i surowców oraz powiązanej logistyki". Fundusz inwestowałby w projekty na Ukrainie. Umowa ma nie obejmować zasobów, które już zasilają ukraiński budżet.
Porozumienie nie obejmuje ukraińskich firm, takich jak Naftogaz czy Ukrnaft, największych producentów gazu i ropy naftowej. – Wielokrotnie słyszeliśmy od administracji USA, że jest to część większego obrazu – powiedziała w rozmowie z brytyjskim "FT" wicepremier Ukrainy Olha Stefaniszyna, która odpowiadała za negocjacje z Waszyngtonem.
Już wcześniej sekretarz skarbu USA Scott Bessent informował, że dochody z ukraińskich zasobów naturalnych miałyby trafiać na specjalny, kontrolowany przez USA fundusz, służący długoterminowej odbudowie Ukrainy.
"Jedną z nierozstrzygniętych kwestii jest uzgodnienie jurysdykcji umowy. Gabinet Zełenskiego będzie musiał również uzyskać zgodę ukraińskiego parlamentu, gdzie opozycyjni posłowie zasygnalizowali, że przynajmniej przeprowadzą ostrą debatę przed ratyfikacją takiej umowy" – czytamy w "FT".
Czytaj też:
Rosja oferuje USA swoje metale ziem rzadkich. Putin ujawnił zarys umowy
