Dworczyk w rozmowie z Polsat News zapewnia, że rząd nie podziela postawy ws. sankcji, jaką prezentują Węgry, Francja czy Niemicy.
– Nie mogę się zgodzić z takim przytaczanym bardzo często przykładem Węgier i kompletnym pomijaniem postawy tych dwóch ostatnich państw. Przypomnę, że to te kraje miały największe zastrzeżenia i obiekcje do tego, żeby w sposób zdecydowany postępować wobec Putina – stwierdził Michał Dworczyk. – Viktor Orban, podobnie jak prezydent Francji czy kanclerz Niemiec, realizuje swoją politykę. My się z nią się nie zgadzamy i przekonujemy partnerów do tego, żebyśmy byli bardzo jednoznaczni i konsekwentni w ostrej polityce wobec Rosji – dodawał.
Szef KPRM podkreślił, że zmiana postawy niemieckich polityków to zasługa Mateusza Morawieckiego. – Dopiero ofensywa dyplomatyczna rządu RP i premiera Morawieckiego, jak i nacisk społeczeństwa niemieckiego, doprowadziła do zmiany postawy kanclerza Olafa Scholza w sprawie sankcji – przekonywał Michał Dworczyk.
"Stop Russia Now!"
Mateusz Morawiecki przyznał w rozmowie z "Bildem", że cieszy się ze zmiany nastawienia w Berlinie (chodzi o dostarczenie kilkudziesięciu czołgów). "I nie mówimy tu o broni ofensywnej dla Ukraińców. Ich armia nie jest agresorem. Są nimi Rosjanie. Ukraina walczy o przetrwanie, dla nas wszystkich. I potrzebują naszej pomocy TERAZ! Stop Russia Now!" – zaapelował premier.
Dalej polityk wskazał na trzy kwestie, którymi powinien zająć się rząd Niemiec w kontekście pomocy Ukrainie: "Trzy rzeczy: Broń, sankcje i wsparcie finansowe dla Ukrainy! Broń, której można używać natychmiast, bez konieczności wielomiesięcznego szkolenia. SANKCJE, które działają natychmiast – nawet jeśli przez kilka miesięcy będziemy żyć z pewnymi ograniczeniami. Nie wolno nam się teraz poddać. Rozmawiałem o tym również z kanclerzem Scholzem".
Morawieckiemu należą się przeprosiny?
"Politycy SPD przyznają dziś, że powinni byli wcześniej wysłuchać Polski w sprawie gazociągów Nord Stream 1 i 2. Czy ktoś Pana za to przeprosił?" – takie pytanie padło w wywiadzie. Szef polskiego rządu odpowiedział: "Nie potrzebuję przeprosin, zwrot w polityce niemieckiej był jednak spóźniony. Nie zapominajmy: decyzja o budowie Nord Stream 2 została podjęta po inwazji na Krym i wschodnią Ukrainę. My, Polacy, nigdy nie mieliśmy złudzeń co do konsekwencji dla polityki Kremla. Ja mówię: lepiej późno niż wcale".
Czytaj też:
Co, jeśli embargo na ropę nie przejdzie? Zapowiedź premiera przed szczytem UECzytaj też:
Doradca Zełenskiego o Rosjanach: Żyją w wyobrażonej rzeczywistości