Szef polskiego rządu zaznacza, że odcięcie Polsce rosyjskiego gazu to nie jest dla naszego kraju "sytuacja poważna". "Nie, ta próba szantażu spełznie na niczym. Polska jest przygotowana, wybudowaliśmy terminal gazu skroplonego, aby zrekompensować niedobory. Prawie gotowy jest także nasz Gazociąg Bałtycki do przesyłu gazu z Norwegii. Nie damy się szantażować! Nie będziemy też płacić rublami za rosyjski gaz. Rosja pokazuje tym samym, że jej wiarygodność gospodarcza i kontraktowa jest zerowa" – powiedział Morawiecki.
Premier został zapytany, czy wtorkowe rozmowy z kanclerzem Niemiec dotyczyły dostaw broni z Berlina dla Kijowa. Odpowiedział: "Rozmawialiśmy o tym, co jest potrzebne Ukrainie, żeby się bronić - mowa tu o broni ciężkiej, czołgach, haubicach. Ukraińców czeka wielka bitwa pancerna w Donbasie. Potrzebna jest jak najszybsza pomoc, trzeba powstrzymać Rosjan, tu i teraz. Historia tworzy się na naszych oczach".
"Stop Russia Now!"
Mateusz Morawiecki przyznał w rozmowie z "Bildem", że cieszy się ze zmiany nastawienia w Berlinie (chodzi o dostarczenie kilkudziesięciu czołgów). "I nie mówimy tu o broni ofensywnej dla Ukraińców. Ich armia nie jest agresorem. Są nimi Rosjanie. Ukraina walczy o przetrwanie, dla nas wszystkich. I potrzebują naszej pomocy TERAZ! Stop Russia Now!" – zaapelował premier.
Dalej polityk wskazał na trzy kwestie, którymi powinien zająć się rząd Niemiec w kontekście pomocy Ukrainie: "Trzy rzeczy: Broń, sankcje i wsparcie finansowe dla Ukrainy! Broń, której można używać natychmiast, bez konieczności wielomiesięcznego szkolenia. SANKCJE, które działają natychmiast – nawet jeśli przez kilka miesięcy będziemy żyć z pewnymi ograniczeniami. Nie wolno nam się teraz poddać. Rozmawiałem o tym również z kanclerzem Scholzem".
Morawieckiemu należą się przeprosiny?
"Politycy SPD przyznają dziś, że powinni byli wcześniej wysłuchać Polski w sprawie gazociągów Nord Stream 1 i 2. Czy ktoś Pana za to przeprosił?" – takie pytanie padło w wywiadzie. Szef polskiego rządu odpowiedział: "Nie potrzebuję przeprosin, zwrot w polityce niemieckiej był jednak spóźniony. Nie zapominajmy: decyzja o budowie Nord Stream 2 została podjęta po inwazji na Krym i wschodnią Ukrainę. My, Polacy, nigdy nie mieliśmy złudzeń co do konsekwencji dla polityki Kremla. Ja mówię: lepiej późno niż wcale".
Czytaj też:
Surowce z Rosji. Rzecznik rządu: Trzeba wywierać presję na inne krajeCzytaj też:
Prezydent Ukrainy: Szykuje się ważna decyzja Unii Europejskiej