W sposób oczywisty, w potoku dezinformacji, ofiarą pada prawda o danych wydarzeniach. Nie wszyscy zauważyli, że w ostatnich dniach w Polsce karkołomnie przemilcza się wiele ważnych faktów na temat małpiej ospy. Gdy ta „wybuchła” w Hiszpanii, byłam wtedy w Madrycie, a na wszystkich kanałach można było usłyszeć wiadomość mniej więcej tej treści: „Madryt zamyka największą gejowską saunę w stolicy, zidentyfikowaną jako główne ognisko małpiej ospy”. Gazety donosiły, że Hiszpania przoduje na tle Europy w liczbie zarejestrowanych zakażonych a „WSZYSTKIE PRZYPADKI zarejestrowane w regionie to mężczyźni, którzy mieli stosunki seksualne z mężczyznami” (Dziennik ABC z 20 maja).
Jako że wybuch epidemii koronawirusa także zastał mnie w marcu 2020 w Madrycie, i odcisnął niemałą traumę w moich wspomnieniach, więc i tym razem od razu zaczęłam upewniać się w rozmowach z Hiszpanami, czy aby na pewno nowy bakcyl dotyczy tylko homoseksualistów, jak sugerowały doniesienia medialne. „Oczywiście!” – odpowiadali, dorzucając złośliwości, że już nawet sam Pan Bóg nie może zdzierżyć tej namolnej propagandy LGBTI więc interweniował po swojemu. Na początku mainstreamowe media Europy – chcąc nie chcąc – publikowały prawdę, nawet Gazeta Wyborcza donosiła: „Kolejne przypadki małpiej ospy. Chorzy to głównie mężczyźni utrzymujący kontakty homoseksualne”.
W Hiszpanii przez pierwsze dni wskazywano wprost na nosicieli z grupy mężczyzn homoseksualnych i biseksualnych, a jednak bardzo szybko, bo po jednym czy dwóch dniach narracja w mediach zaczęła się zmieniać. Przypomniano sobie, że „epidemia AIDS w latach 80-tych doprowadziła do stygmatyzacji pewnych grup a konsekwencje nazwania choroby wywołanej przez HIV chorobą homoseksualną doprowadziły do nieobliczalnych cierpień w społecznościach homoseksualnych w latach 80., które były obwiniane za epidemię”.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.