Na początku lipca w szwajcarskim Lugano odbyła się międzynarodowa dwudniowa konferencja poświęcona powojennej odbudowie Ukrainy. Prezydenci, premierzy, a zwłaszcza ministrowie przeszło 40 zachodnich nacji oraz przedstawiciele wiodących międzynarodowych instytucji dyskutowali o głównych założeniach odbudowy państwa wciąż pogrążonego w tragedii wojny, które streszczono w deklaracji zwieńczającej konferencję.
Wydarzenie, zorganizowane wspólnie przez Szwajcarię i Ukrainę, miało być pierwotnie kolejną, piątą konferencją poświęconą reformom Ukrainy i zagranicznym inwestycjom, jednak z powodu rosyjskiej inwazji zdecydowano się na zmianę tematu i formatu przedsięwzięcia przy jednoczesnym nawiązaniu do dotychczasowego paradygmatu. Stąd to nietypowe forum poświęcone zagranicznemu sfinansowaniu odbudowy Ukrainy jako zreformowanego, nowoczesnego państwa.
A dla Polski – Donbas
Przemawiająca na otwarciu konferencji przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen nadała specyficzny ton, który miał towarzyszyć całemu wydarzeniu. „Sprowadza nas tu dziś marzenie o nowej Ukrainie: nie tylko wolnej, demokratycznej i europejskiej, lecz także sprawiedliwej, zielonej, prosperującej; aby była miejscem, w którym jej złote pokolenie w końcu poczuje się jak u siebie” – podsumowała swe przemówienie na Twitterze. Były to słowa, owszem, pełne nadziei i optymizmu, niemniej surrealistyczne, zważywszy na posępne wieści, które nadciągały jednocześnie z oddalonego o 3 tys. km Lisiczańska, z którego wyparto właśnie siły ukraińskie, zadając im przy tym dotkliwe straty.
Makabryczne realia wciąż toczącej się na Ukrainie wojny przypominały zresztą dyskretnie czarne, żałobne stroje licznej ukraińskiej delegacji, z premierem Denysem Szmyhalem na czele. Ten, w odpowiedzi na witające go przemówienia, już na wstępie zgasił nieco atmosferę „marzeń” o nowej, lepszej Ukrainie, wyceniając projekt na kwotę aż 750 mld dol.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.