W raju na skraju
  • Piotr WłoczykAutor:Piotr Włoczyk

W raju na skraju

Dodano: 
Spalona kukła prezydenta Sri Lanki podczas antyrządowych protestów
Spalona kukła prezydenta Sri Lanki podczas antyrządowych protestów Źródło: PAP/EPA / CHAMILA KARUNARATHNE
Sri Lanka stanęła nad gospodarczą przepaścią z powodu nałożenia się na siebie kilku kryzysów. Ogromną rolę odegrał w tym niebezpieczny zielony eksperyment.

Ten turystyczny raj miał się stać pierwszym na świecie państwem, w którym cała produkcja rolna będzie w pełni ekologiczna. Prezydent Gotabaya Rajapaksa z nieskrywaną dumą zapowiadał wiosną zeszłego roku, że zakaz importu nawozów sztucznych i pestycydów będzie „dobry dla zdrowia”. Cały świat miał się zachwycać lankijskimi osiągnięciami w rozwoju ekorolnictwa.

Wystarczył niecały rok, by rzeczywistość brutalnie zweryfikowała zielone wizje Rajapaksy. Zakaz stosowania nawozów sztucznych najmocniej uderzył w perłę lankijskiego rolnictwa – słynną cejlońską herbatę.

SPADEK ZBIORÓW, UPADEK PLANTATORÓW

Licząc zbiory rok do roku, zielona rewolucja prezydenta Sri Lanki spowodowała zmniejszenie produkcji herbaty o połowę. To z kolei pociągnęło za sobą lawinę bankructw właścicieli plantacji i wpędziło w biedę setki tysięcy pracujących na nich zbieraczy. „Wszyscy będą cierpieli z powodu tego kryzysu. Nie tylko najbiedniejsi. Bogaci również potracą majątki. W najczarniejszym scenariuszu świat straci cejlońską herbatę” – powiedział w rozmowie z telewizją Sky News Rajith Gnanasekera, właściciel plantacji herbaty. „Wszystkie najważniejsze uprawy upadły. Brakuje herbaty na sprzedaż, ponieważ zbiory okazały się bardzo niewielkie. Ludzie nie mają środków, by kupić towary importowane z zagranicy, a produkcja żywności na miejscu, by wyżywić mieszkańców Sri Lanki, okazuje się zupełnie niewystarczająca. Ludności grozi głód” – alarmował na antenie Fox News Myron Ebell, ekspert z waszyngtońskiego Competitive Enterprise Institute. Załamanie upraw herbaty to najgłośniejszy efekt zielonej rewolucji Rajapaksy.

Artykuł został opublikowany w 31/2022 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także