– Tu są 3 aspekty tej sprawy jeśli chodzi o Niemcy. Jeden to jest aspekt etyczny, moralny. Nie ma żadnych wątpliwości, że należy nam się zadośćuczynienie i drugi jest aspekt prawny. Tu nie widzę jaki sąd mógłby takie reparacje zasądzić, ponieważ nie ma takiej instytucji międzynarodowej do której Polska mogłaby się zwrócić, a z prawnego punktu widzenia ta sprawa wydaje się być beznadziejna w związku z tym, że były wcześniejsze porozumienia ze Związkiem Sowieckim za czasów PRL-u, a myśmy odziedziczyli to po PRL-u, a trzeci aspekt tego jest aspektem politycznym. Tutaj należy wywierać na Niemcy nacisk polityczny, ale to trzeba robić w sposób umiejętny – mówił polityk PSL na antenie TVP Info.
Najprawdopodobniej 1 września mamy poznać pierwszą część raportu dot. reparacji od Niemiec. Zapowiedział to jakiś czas temu prezes PiS Jarosław Kaczyński. Wtedy też ujawniona zostanie kwota, jaką nasz kraj powinien otrzymać w ramach odszkodowania za II wojnę światową. Nad dokumentem pracuje grupa ekspertów pod przewodnictwem posła PiS Arkadiusza Mularczyka.
Uzależnienie od Niemiec
Władysław Teofil Bartoszewski odniósł się także do kwestii uzależnienia się Niemiec od surowców z Rosji.
– Niemcy nie chcieli tego wiedzieć, że uzależnili się od Rosji. Nie przyjmowali tego do wiadomości. Myśmy alarmowali, byli Polacy, którzy alarmowali już w 2002 roku, żeby tego nie robić. Były protesty nawet polskich intelektualistów, którzy niekoniecznie się znają na energetyce, którzy mówili, że budowanie gazociągów z Rosji do Niemiec uzależni Niemcy od szantażu i Europę od szantażu gospodarczego Federacji Rosyjskiej – stwierdził parlamentarzysta PSL.
Czytaj też:
Scholz: Niemcy są gotowe. Rosja musi tylko dostarczyć dokumenty