Prof. Grosse: Trzeba wycofać się z Funduszu Odbudowy
  • Łukasz ŻygadłoAutor:Łukasz Żygadło

Prof. Grosse: Trzeba wycofać się z Funduszu Odbudowy

Dodano: 
Prof. Tomasz Grosse
Prof. Tomasz Grosse Źródło: PAP / Paweł Supernak
Z tonącego okrętu warto uciekać na początku, a nie na końcu – mówi prof. Tomasz Grosse z Uniwersytetu Warszawskiego w rozmowie z portalem DoRzeczy.pl.

DoRzeczy.pl: W jakiej obecnie sytuacji jest polski rząd w kontekście pozyskania środków z KPO?

Prof. Tomasz Grzegorz Grosse: Wszystko wskazuje na to, że tych pieniędzy przed wyborami parlamentarnymi nie będzie. Dotychczasowa strategia rządu, polegająca na próbie negocjacji kamieni milowych lub warunków po to, żeby otrzymać fundusze europejskie, spełzła na niczym. Poniosła fiasko. W związku z tym, rząd szuka sposobów zmiany strategii, ale na razie, poza kwestiami retorycznymi, takimi jak próba pokazania wyborcom prawicowym, że winę za brak funduszy europejskiej ponosi Bruksela oraz opozycja, nie widać zasadniczo zmiany strategii w stosunku do samej Brukseli.

Europoseł Anna Zalewska wskazuje, że dziś toczy się gra polityczna. Komisja Europejska obawia się ataków ze strony Parlamentu Europejskiego, trwa walka o drugą kadencję dla komisarzy. Czy mamy tu po prostu polityczną grę, a sądy i kamienie milowe to narzędzia do jej prowadzenia?

Mamy tutaj wiele czynników politycznych. Pan wymienił jeden, jednak takim samym czynnikiem politycznym jest niechęć do rządu konserwatywnego w Warszawie. Mamy wzajemne wspieranie się sił liberalno-lewicowych na poziomie unijnym i w państwach członkowskich. Ten sojusz stawia na rządy, które bez zbędnego gadania, będą przyjmować kamienie milowe i ponad setkę innych warunków, niezwykle trudnych do zrealizowania w obecnej sytuacji kryzysu energetycznego i ekonomicznego. Presja na polski rząd konserwatywny nie jest więc tutaj wyjątkiem, ale regułą.

Tylko jak to rozgrywać?

Po pierwsze, powinniśmy wykorzystać okazję do tego, że Unia Europejska jest wiarołomna i nie dotrzymuje swoich obietnic. Wycofać się z tego programu, bowiem każdy dzień pozostawania w ramach Europejskiego Funduszu Odbudowy jest niekorzystny dla polskich interesów. Przypomnę, że my od kilku lat nie realizujemy reformy sądownictwa, a kamienie milowe, które narzuca Bruksela, prowadzą wprost do paraliżu sądownictwa. Dlatego istotny element w funkcjonowaniu państwa oraz ważna obietnica wyborcza z którą Zjednoczona Prawica szła po władzę, nie jest z powodu nieskutecznych negocjacji z Brukselą zawieszona. Po drugie, nie powinniśmy ratować strefy euro.

Dlaczego?

Ponieważ ten program, o którym mowa, ma na celu stabilizację południa unii walutowej i wciąga nas w orbitę dysfunkcjonalnej strefy euro, więc stanowi dla nas duże zagrożenie. Kolejny argument przeciwko pozostawaniu w Europejskim Funduszu Odbudowy, to są podatki europejskie. Nie dość, że zgodziliśmy się na jeden podatek, to wkrótce zostaną uchwalone kolejne, które obciążą polskich podatników. Będziemy przez następne 30 lat spłacać lub gwarantować długi dla największych beneficjentów EFO, czyli krajów południa. Rząd nie powinien zaciągać tak długich zobowiązań w sytuacji, kiedy wszystko wskazuje, że nie otrzyma tych funduszy, a nawet jeśli otrzyma, to będzie zbyt późno, żeby mógł je skutecznie dla obywateli wydawać. Nie powinniśmy obciążać naszych dzieci długami.

Dodatkowo to przyspiesza federalizację UE.

A przecież większość wyborców prawicowych jest temu przeciwna. Fundusz Odbudowy niestety znacznie przyspiesza federalizację Europy. Nie powinniśmy popierać przekraczania kompetencji przez UE, która poza traktatowo, po raz kolejny wkracza w kompetencje państw członkowskich. Jeżeli jesteśmy przeciwko takim zmianom ustrojowym, to mamy najlepszą okazję, żeby to zademonstrować i wycofać się z EFO.

Tylko jak funkcjonować w UE, jeśli będziemy jednym państwem mówiącym „nie”? Dodatkowo mamy opór opozycji w Polsce, która będzie straszyć wyprowadzeniem Polski z UE. Rząd jest w pułapce.

Faktycznie, rząd ponosi konsekwencje swojej błędnej decyzji sprzed dwóch lat, gdy nie zastosował weta w stosunku do systemu warunkowości finansowej, czyli możliwości odbierania funduszy, tak naprawdę pod każdym pretekstem. Niemniej można wycofać się z niekorzystnego programu, a jednocześnie pozostawać w UE. Spójrzmy, że nie jesteśmy członkiem strefy euro, a jesteśmy członkiem UE. EFO jest programem jednorazowym, jednak mający kolosalne znaczenie z punktu widzenia ustrojowego dla przyszłości UE. Dodatkowo ma sporo wad z punktu widzenia polskich interesów.

Jakich?

Jeśli w tej chwili Polska nie otrzymuje funduszy na transformację energetyczną, to powinniśmy zawiesić na jakiś czas, albo spowolnić tempo tej transformacji. Polscy obywatele nie są w stanie płacić rachunków w trakcie kryzysu, a co dopiero pomnożonych przez koszty polityki klimatycznej Unii Europejskiej. Polski rząd powinien wykorzystać to, że nie dostajemy funduszy, żeby realizować istotne dla Polski oraz obywateli interesy, a do tego należy kwestia bezpieczeństwa energetycznego oraz kosztów energii. EFO trzeszczy nie tylko w Polsce, ale również w innych krajach. Państwa mają kłopoty polityczne związane z tym, żeby realizować warunki, które są podczepione pod ich narodowe programy odbudowy. To była jedna z przyczyn, które przewróciły rząd Draghiego we Włoszech. Zobaczymy, w jaki sposób ten program będzie zrealizowany, ale polskie wycofanie się z tego programu, może być znakomitą decyzją, bowiem z tonącego okrętu warto uciekać na początku, a nie na końcu.

Czytaj też:
Własna waluta i polityka pieniężna działają jak swoiste tarcze, które chronią gospodarkę przed negatywnymi skutkami globalnych szoków.
Czytaj też:
Rzecznik PiS: Zrobiliśmy wszystko co było wymagane

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także