TOMASZ CUKIERNIK: Czy zimą wystarczy ciepłowniom, elektrociepłowniom i gospodarstwom domowym węgla do ogrzewania?
WOJCIECH JAKÓBIK: Rynek jest zasobny w węgiel, więc nie zabraknie go pod warunkiem przezwyciężenia wąskich gardeł infrastruktury w portach oraz na kolei. Przyda się współpraca z sąsiadami, na czele z Niemcami, by skuteczniej używać wspólnej infrastruktury europejskiej, by zmaksymalizować dostawy węgla spoza Rosji. Cena może być wysoka ze względu na rosnące zapotrzebowanie w sezonie grzewczym.
Jak poważny jest problem tych wąskich gardeł? Według szacunków Izby Gospodarczej Sprzedawców Polskiego Węgla właśnie z ich powodu zabraknie w Polsce od 9 do 11 mln ton węgla.
Zagrożenie jest realne. Trudno wróżyć z fusów. Należy natomiast do niezbędnego minimum ograniczyć pobór, żeby przygotować się na najgorszy scenariusz, i tak rozumiem ograniczenia zużycia węgla w elektrociepłowniach w Polsce. Narzucony jest plan zmniejszenia temperatury w systemach ciepłowniczych o kilka stopni po to, aby utrzymać ogrzewanie w podpiętych gospodarstwach domowych, ale na niższym poziomie.
Czy rządowy program dopłacania do węgla to dobre rozwiązanie?
Dopłaty do trzech ton węgla to rozwiązanie doraźne, które nie usuwa źródeł problemu. To kolejny element polityki społecznej, która będzie prawdopodobnie intensyfikowana wraz z pogłębianiem się kryzysu energetycznego. Rozwiązanie długofalowe to wymiana źródeł ogrzewania i termomodernizacja możliwa dzięki kolejnym programom rządowym oraz unijnym.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.