W takich instytucjach, gdzie jednak obowiązuje pewna dyscyplina wypowiadania się i przedstawiania faktów, nie da się powielać czysto propagandowej opowieści. Dowodem była dyskusja, która odbyła się podczas dorocznego spotkania pracowników, współpracowników i przyjaciół Ośrodka Studiów Wschodnich. Przy okazji swoje odejście ze stanowiska, a także z OSW w ogóle, ogłosił dotychczasowy dyrektor Adam Eberhardt. Eberhardt przechodzi do Warsaw Enterprise Institute, gdzie nie obowiązują już think-tankowe zasady i jedyną dopuszczalną linią w sprawie konfliktu na Ukrainie jest ta maksymalnie radykalna.
Spotkania OSW zawsze łączą się z debatą. Tym razem jej temat wydawał się oczywisty. Na scenie zasiedli, oprócz prowadzącego dyskusję dyrektora Eberhardta – Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, była dyrektor OSW, była ambasador RP w Moskwie, a obecnie dyrektor Instytutu Strategie 2050, stanowiącego zaplecze ruchu Szymona Hołowni; Marcin Nowacki ze Związku Przedsiębiorców i Pracodawców; oraz szef Kancelarii Premiera Michał Dworczyk.
W jedynie słuszną opowieść o cnocie bezmyślności w sprawie prymatu emocji nad myśleniem w kwestii ukraińskiej wpisała się Pełczyńska-Nałęcz. Stwierdziła, że dobrze się stało, iż od razu, na samym początku rosyjskiej agresji u Polaków zadziałały antyrosyjskie stereotypy.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.