Niedawno w stołecznym kinie Iluzjon - z inicjatywy prężnie działającej pod kierunkiem Roberta Kaczmarka Filmoteki Narodowej (FINA) - przypomniano obrazy, które mogłyby tworzyć program Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdańsku w 1982 roku.
Impreza w rzeczywistości się nie odbyła ponieważ wprowadzono w Polsce stan wojenny. Tytuły mające mieć wówczas premiery albo wycofano z dystrybucji, albo do niej nie dopuszczono. Nierzadko zyskały za to zaszczytne miano „półkowników”.
Młodszym czytelników śpieszę wyjaśnić, iż owym terminem określano produkcje filmowe tudzież telewizyjne zakwestionowane przez peerelowska cenzurę i odłożone na „półkę”. Gdzie przez lata czekały na emisję lub nie doczekały się jej nigdy. Znalazły się pośród nich tak głośnie dzieła jak: „Kiedy miłość był zbrodnią” Jana Rybkowskiego „Słońce wschodzi raz na dzień” Henryka Kluby, „Ręce do góry” Jerzego Skolimowskiego, „Meta” Antoniego Krauzego, „Przyjęcie na dziesięć osób plus trzy” Jerzego Gruzy,
Źródło: DoRzeczy
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.