W tym tygodniu wicepremier, szef MON Mariusz Błaszczak poinformował, że rusza budowa tymczasowej zapory na granicy z obwodem kaliningradzkim. Już trwa budowa ogrodzenia fizycznego. Do końca listopada ma z kolei zostać wyłoniony wykonawca bariery elektronicznej. Przy budowie zapory wykorzystywane są doświadczenia z budowy podobnej instalacji na granicy z Białorusią. Całość ma być gotowa do końca tego roku.
Ten sam scenariusz
Wojciech Skurkiewicz, wiceminister obrony narodowej wskazuje, że budowa zapory na granicy z Rosją ma ustrzec Polskę przed powtórzeniem scenariusza z ubiegłorocznej jesieni, kiedy grupy nielegalnych imigrantów próbowały siłą wedrzeć się do kraju. Był to element wojny hybrydowej, jaką Polsce wypowiedział Aleksander Łukaszenko.
Wiceszef MON wskazuje, że dane wywiadowcze jednoznacznie wskazują, że "ten sam scenariusz może być zrealizowany również w obwodzie królewieckim".
– Nasze działania mają charakter wyprzedzający. Chodzi o to, aby nie doszło do destabilizacji naszej północnej granicy, która jest też granicą wschodniej flanki NATO. Należy też spodziewać się próby odciągnięcia zainteresowania państw sojuszniczych z kierunku ukraińskiego na kierunek kaliningradzki – powiedział Skurkiewicz na antenie Polskiego Radia 24.
Wschodnia flanka NATO
W związku ze wzrostem zagrożenia ze strony Rosji, konieczne są wzmożone działania NATO. Tak też się dzieje, o czym mówił Skurkiewicz.
– Po naszej stronie granicy znajduje się grupa bojowa NATO, a państwem ramowym są USA. Podobnie jest po stronie litewskiej. Zaangażowanie państw NATO na Ukrainie jest ciągłe i na wysokim poziomie. Próba destabilizacji kolejnego fragmentu pogranicza mogłaby wskazywać na chęć odciągnięcia uwagi od granicy polsko-ukraińskiej – wyjaśnił wiceminister.
Czytaj też:
Wiceszef MON o Rosji: Zastosowano fortel w postaci sfałszowania referendówCzytaj też:
Wiceszef MON o wyborach we Włoszech: Kolejne kraje mówią "nie" lewacko-liberalnej doktrynie