Na drodze do Damaszku

Na drodze do Damaszku

Dodano: 
Recep Erdogan, prezydent Turcji
Recep Erdogan, prezydent Turcji Źródło: Wikimedia Commons
Teresa Stylińska | Po raz pierwszy od ponad 100 lat Turcja wkroczyła na teren, który pozostawał niegdyś pod władzą sułtanów.

Dla prezydenta Erdoğana to pewnie ważne, bo czasy imperium darzy on szczególnym sentymentem Turcja wygrała wojnę domową w Syrii”. „W skali regionu Turcja stała się wielkim zwycięzcą, co jednak oznacza, że bierze na siebie odpowiedzialność za powodzenie przemian”. „Wpływy Turcji w Damaszku wzrosną; zajmie ona miejsce Rosji i Iranu”. „To wielkie zwycięstwo Turcji i genialne posunięcie Erdoğana”. Rzadko się zdarza, by eksperci i komentatorzy, reprezentujący think tanki i media z różnych krajów Zachodu i Bliskiego Wschodu, byli tak bardzo jednomyślni. Turecki prezydent Recep Tayyip Erdoğan, zazwyczaj budzący mieszane uczucia, z dnia na dzień stał się bohaterem, tak zresztą jak sama Turcja. Obalenie reżimu Baszara al-Asada wszędzie przyjęto z radością połączoną z poczuciem, że kończy się czas ponury, krwawy i tragiczny. Nawet jeśli nie sposób dzisiaj powiedzieć, jak będzie wyglądać otwierający się nowy rozdział. Może on również rozwinie się w kierunku, jakiego nikt by sobie nie życzył?

Artykuł został opublikowany w najnowszym wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Autor: Teresa Stylińska
Czytaj także