Europoseł PiS Anna Zalewska zaznacza, że ma bardzo duży dystans do wszystkich dyskusji z KE. – Jednak, oczywiście, trzeba je prowadzić i przede wszystkim tłumaczyć punkt po punkcie w jaki sposób realizujemy "kamienie milowe", a przede wszystkim wypełniamy ponadstandardowo wyrok TSUE – podkreśliła.
Zauważyła, że "niestety jest tak, że do tego rodzaju dialogu potrzebne są dwie strony". – Ze strony KE – oprócz powściągliwych sformułowań, że jest miejsce do debaty – widzimy w czynach raczej agresję, zaangażowanie polityczne oraz przede wszystkim łamanie traktatu UE, a konkretnie zapisu mówiącego o wspólnym rynku i konkurencji. Widzimy też raczej ingerowanie w wybory w Polsce oraz emocjonalne, pozamerytoryczne wypowiedzi – podkreśliła polityk PiS pytana o relacja Warszawy z Brukselą przez i.pl.
"Potrzebujemy tych pieniędzy"
Europoseł Zalewska zauważyła, że takie działanie KE nie tworzy klimatu do dyskusji. – Wiemy, że potrzebujemy tych pieniędzy, potrzebują ich Polacy i gospodarka. Jestem trochę zdziwiona postępowaniem KE, bo także Europa potrzebuje tych środków w Polsce. Dlatego, że mamy wolny rynek, to również inwestorzy niemieccy, francuscy czy czescy ich potrzebują, bo mają dostęp do tego rynku – dodała.
W ocenie eurodeputowanej faktycznie jest trochę tak, że jeśli Polska pójdzie na małe ustępstwo, KE będzie oczekiwała też większych. – Proszę zauważyć, że teraz w stosunku do Polski pojawiają się kolejne „kamienie milowe”, które natychmiast trzeba wyjaśnić. Chcę zwrócić uwagę, że w każdym Funduszu Odbudowy – w każdym kraju członkowskim – było po kilkadziesiąt do kilkuset różnych wskaźników i kroków milowych. Wszystkie te kraje członkowskie korzystają z KPO, realizując swoje zobowiązania na bieżąco i na przestrzeni lat. Polska znowu traktowana jest wyjątkowo, bo nie słyszałam, żeby w innych krajach członkowskich nagle – w ciągu pół roku – podjęto sto projektów. Mamy wojnę, kryzys gospodarczy i energetyczny, zagrożenie ubóstwem energetycznym i każdy kraj członkowski zajmuje się ratowaniem swoich obywateli. A nagle – w stosunku do Polski – KE wyciąga sobie z 270 wskaźników 5 i chce o nich dyskutować – mówiła.
Czytaj też:
"Piekielnie trudna sytuacja". Media: Pilne zebranie władz PiS na NowogrodzkiejCzytaj też:
Dr Anusz: Kaczyński i Morawiecki spróbują wykonać ostatnią szarżę