Zanim nam padnie na Musk

Zanim nam padnie na Musk

Dodano: 
Symbol serwisu Twittter, zdjęcie ilustracyjne
Symbol serwisu Twittter, zdjęcie ilustracyjne Źródło:PAP / JUSTIN LANE
Dekameronki || Wiele się ostatnio mówi o przejęciu przez Elona Muska Twittera. Ma on postawić tą inwestycją na „monetyzację wolności słowa”.

Dla wielu to ciekawa nisza, bo dożyliśmy czasów, gdy poprawność polityczna jest totalnym narzędziem dławiącym dyskusję, a lewicowe nadzieje na „ostateczne rozwiązanie” wobec ekstremizmu obecnego w wymianie myśli, każdego oprócz lewackiego, powierzono bezdusznym (?) algorytmom wyposażonym w sztuczną inteligencję.

Wielu więc ma nadzieje, że nowe pomysły Muska mają podłoże nie tylko rynkowe, lecz także ideologiczne, to znaczy, że miliarder, widząc deficyt tego rzadkiego dobra, opowiada się za tymi ludźmi i treściami, którzy są (byli?) sekowani również na jego platformie. Ale gdy się porówna główne tezy banowanych z poglądami Muska, to widać, że im… nie po drodze.

Całość dostępna jest w 46/2022 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także