ONZ apeluje o deeskalację. "Dopóki wojna trwa, istnieje ryzyko rozprzestrzenienia się"

ONZ apeluje o deeskalację. "Dopóki wojna trwa, istnieje ryzyko rozprzestrzenienia się"

Dodano: 
Logo ONZ w siedzibie organizacji w Nowym Jorku. Zdj. ilustracyjne
Logo ONZ w siedzibie organizacji w Nowym Jorku. Zdj. ilustracyjneŹródło:PAP/EPA / JASON SZENES
Po tragicznym wypadku w Przewodowie na terenie Polski Organizacja Narodów Zjednoczonych wezwała do deeskalacji trwającego konfliktu.

Jak się okazało tragedia w Przewodowie nie była atakiem, tylko wypadkiem. Rakieta, która spadła na polską ziemię zabijając dwie osoby została najprawdopodobniej wystrzelona przez ukraińską obronę przeciwlotniczą, broniącą przed rosyjskim atakiem na infrastrukturę energetyczną zachodniej Ukrainy. Wtorek był bowiem dniem, w którym armia Rosji przeprowadziła największy rakietowy ostrzał od początku wojny.

ONZ apeluje o deeskalację

Polska znalazła się teraz w centrum uwagi wielu zagranicznych mediów oraz polityków. Po nieszczęśliwym zdarzeniu na naszym terytorium, Organizacja Narodów Zjednoczonych wezwała do deeskalacji. Incydent jest "niepokojącym przypomnieniem o absolutnej potrzebie uniknięcia dalszej eskalacji", stwierdziła wysłannik ONZ ds. politycznych Rosemary DiCarlo przed Radą Bezpieczeństwa ONZ w Nowym Jorku.

– Nie widać końca wojny – powiedziała. Dopóki trwa, istnieje ryzyko rozprzestrzenienia się wojny o "potencjalnie katastrofalnych" skutkach, tłumaczyła.

Ambasad Stanów Zjednoczonych przy ONZ Linda Thomas-Greenfield stwierdziła, że choć wszystkie fakty dotyczące tragicznego zdarzenia nie są jeszcze znane, to ostatecznie odpowiedzialność ponosi Moskwa, ponieważ wywołała wojnę. – Ta tragedia nigdy by się nie wydarzyła, gdyby nie bezpodstawna inwazja Rosji na Ukrainę i ostatnie ataki rakietowe na infrastrukturę cywilną na Ukrainie.

O deeskalację konfliktu po raz kolejny zaapelowali również przedstawiciele Chin i Indii w Radzie Bezpieczeństwa ONZ.

Prezydent Duda: To nie był atak na Polskę

W środę, kiedy jest już więcej sprawdzonych informacji, to sprawy szerzej odnieśli się także przedstawiciele polskich władz, potwierdzając tę wersję.

– Wczoraj na większe ośrodki miejskie na Ukrainie spadły rakiety. Ukraina broniła się. Mieliśmy do czynienia z poważnym starciem wywołanym przez Rosję – powiedział prezydent Andrzej Duda po spotkaniu w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego. – To co się stało, nie było działaniem intencjonalnym. To nie była rakieta wymierzona, wycelowana w Polskę, w istocie więc, to nie był atak na Polskę – tłumaczył prezydent.

– Kto wystrzelił tę rakietę? Nie mamy w tej chwili żadnych dowodów na to, że rakieta ta została wystrzelona przez stronę rosyjską. Natomiast wiele wskazuje na to, jest wysokie prawdopodobieństwo, że była to rakieta, która służyła obronie przeciwrakietowej, czyli była użyta przez siły obronne ukraińskie – przekazał prezydent Duda.

Czytaj też:
Co dalej z wojną na Ukrainie? Zełenski dostał "wyraźny sygnał" od Putina
Czytaj też:
Gen. Milley: Szanse na militarne wypchnięcie Rosjan nie są wysokie
Czytaj też:
Incydent w Przewodowie. Stoltenberg wyjaśnił, dlaczego nie zadziałała obrona przeciwrakietowa

Źródło: dw.com
Czytaj także