Repetowicz: Erdogan chce przeprowadzić czystkę etniczną

Repetowicz: Erdogan chce przeprowadzić czystkę etniczną

Dodano: 
Recep Erdogan, prezydent Turcji
Recep Erdogan, prezydent Turcji Źródło: PAP/EPA / PAVEL GOLOVKIN / POOL
Recep Erdogan ma bardzo słabą pozycję przed wyborami, a straszenie Kurdami zawsze działało na opinię publiczną w Turcji – mówi DoRzeczy.pl Witold Repetowicz, ekspert ds. Bliskiego Wschodu.

Damian Cygan: Dlaczego Turcja zaatakowała kurdyjskie pozycje w Syrii i Iraku? Co jest celem tej operacji?

Witold Repetowicz: Turcja od dawna odgrażała się, że to zrobi. Po pierwsze, jest to podyktowane generalną polityką niechęci Ankary wobec Kurdów. Po drugie, chodzi o próbę osiedlenia w Syrii północno-wschodniej arabskich uchodźców z innych części Syrii. Żeby to osiągnąć, Erdogan musi przeprowadzić czystkę etniczną i wygnać stamtąd Kurdów.

W Turcji zbliżają się wybory parlamentarne i prezydenckie. Erdogan ma bardzo słabą pozycję, a straszenie Kurdami zawsze działało na turecką opinię publiczną.

Pretekstem do przeprowadzenia tej operacji jest zamach w Stambule z 13 listopada, gdzie zginęło sześć osób. Przy czym nic nie wskazuje na to, żeby za tym atakiem stali Kurdowie, a już z pewnością nie Kurdowie syryjscy. YPG, wbrew temu, co mówi turecka propaganda, nie są tym samym, co Partia Pracujących Kurdystanu (PKK), czyli organizacją uznawaną przez władze w Ankarze za terrorystyczną.

W Syrii obecni są także Rosjanie. Jak turecka operacja wpłynie na relacje prezydentów Erdogana i Putina?

Ze strony Moskwy to jest teatr. Rosjanie chcą pokazać, że nie sprzedają Kurdów i zrzucić winę na Amerykanów, że to oni.

Dla Rosji relacje z Erdoganem są w tej chwili kluczową kwestią, ponieważ Turcja robi wyłom w sankcjach, sprzedaje do Europy rosyjską ropę i generalnie robi Putinowi ogromną liczbę przysług związanych z wojną na Ukrainie. Dlatego w sprawie Syrii Rosjanie ograniczają się jedynie do słów na pokaz.

Przypomnę, że w 2019 r., gdy Donald Trump wycofał siły amerykańskie z Syrii, część tych pozycji zajmowanych przez Amerykanów zajęli Rosjanie. Nie byłoby ich tam, gdyby nie ruch Trumpa. Kiedy Trump nakazał powrót Amerykanów do Syrii, udało się im zająć już tylko część terytorium, które pod ich nieobecność opanowali Rosjanie.

Natomiast kwestią otwartą pozostaje, gdzie dokładnie Erdogan dokona ataku lądowego, o ile w ogóle do niego dojdzie. Nie sądzę, żeby była to ta część Syrii, w której są obecni Amerykanie.

Swoje interesy ma tam również Iran. Czy Persowie będą jedynie biernie przyglądać się działaniom Turków?

Iran ma rosnące problemy wewnętrze i Turcja chce to wykorzystać. Z drugiej strony Teheran sam grozi przeprowadzeniem operacji przeciwko Kurdom w północnym Iraku, powiązanym z Demokratyczną Partią Kurdystanu rodziny Barzanich, która ma dobre relacje z Turcją. Byłoby to więc uderzenie w kurdyjskiego sojusznika Ankary, co skomplikowałoby dalsze działania Turków.

Zatem toczy się poważna gra, a co z tego wyjdzie to jest kwestia otwarta.

Czytaj też:
Erdogan odwraca się od Putina? "Wielokrotnie ostrzegaliśmy Rosję, ale zawiodła"

Rozmawiał: Damian Cygan
Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także