Kratiuk: Św. Maksymilian Kolbe to niedościgniony wzór do naśladowania

Kratiuk: Św. Maksymilian Kolbe to niedościgniony wzór do naśladowania

Dodano: 
Krystian Kratiuk
Krystian Kratiuk Źródło: pch24.pl
Myślę, że większość terapeutów, coachów, psychologów w ciemno podpisałoby się pod poradami, o których mówił św. Maksymilian Kolbe – mówi Krystian Kratiuk, red. naczelny PCH24.pl w rozmowie z portalem DoRzeczy.pl.

DoRzeczy.pl: Dlaczego warto naśladować św. Maksymiliana Kolbe?

Krystian Kratiuk: Warto to robić co najmniej z kilku powodów. Pierwszymi dwoma są te, za które został najpierw beatyfikowany, a następnie kanonizowany. Warto pamiętać, że św. Maksymilian Kolbe był gorliwym katolikiem, wielkim wyznawcą Matki Bożej, a jego kanonizacja odbyła się przy uznaniu go za męczennika. Tu mamy najsłynniejszą historię z jego udziałem, która miała miejsce w obozie Auschwitz, gdzie oddał życie za drugiego człowieka.

Czy coś takiego miało kiedyś miejsce?

Historia ta jest niezwykła dlatego, że jest niepowtarzalna. Gdy ludzie, którzy we wczesnych latach 40. i 50. opowiadali historię o ks. Maksymilianie, mówili sobie tak: ale on był już schorowany. Miał co prawda 47 lat, jednak był bardzo chory na gruźlicę. Ktoś zarzucał mu antysemityzm. W momencie, w którym za każdym razem próbowano podważyć oddanie życia za drugiego człowieka, ten heroiczny gest, padało wówczas pytanie: czy był drugi taki przypadek w Auschwitz? Wówczas zapadała cisza.

Jakie było życie św. Maksymiliana Kolbe?

To był człowiek niesamowicie pracowity, co dziś powinno być dla ludzi istotne – żeby naśladować ludzi pracowitych. To był człowiek kreatywny i mądry, co powinno być cnotą hołubioną. Dodatkowo św. Maksymilian opracował regulamin życia, co pokazuje o jak rozległych horyzontach był to człowiek oraz o niesamowitym spojrzeniu na to jaką walkę wewnętrzną toczy każdy człowiek, bez względu na to, czy jest wierzący czy niewierzący. Każdy może po ten regulamin życia sięgnąć, on jest łatwo dostępny w internecie i ja też go na portalu X udostępniam.

Myślę, że większość terapeutów, coachów, psychologów w ciemno podpisałoby się pod poradami, o których mówił św. Maksymilian Kolbe. Choćby o tym, że musisz uporządkować najpierw swoje życie wewnętrzne, żeby móc służyć innym. Przekładając to na współczesność, nie jeden terapeuta czy coach powiedziałby, że jeżeli chce się stworzyć dobry związek, należy wpierw poukładać się samemu ze sobą. Wszystkie te punkty, o których św. Maksymilian pisał w słynnym regulaminie życia, gdyby przełożyć je na dzisiejszy język, byłyby podstawami książek bestsellerów, poradników o tym, jak żyć. Był to człowiek, który wyprzedzał swoją epokę. Dla dziennikarzy wzór niedościgniony i niezastąpiony. Św. Maksymilian Kolbe wydawał dwa pisma. W pełnym momencie docierał do miliona gospodarstw domowych w całej Polsce. Miał wpływ na ludzi i nie bał się mówić o wrogach Kościoła, których mamy do dziś.

A co z gębą antysemity, którą mu dorobiono? Nawet teraz jest mu to wyciągane?

Gęba antysemity jest banalnym zarzutem. To jest taki zarzut, który w 2024 roku staje się wręcz śmiesznym. Kiedyś była redukacja z Hitlerem, teraz mamy redukcję antysemity. Jest wiele świadectw mówiących o tym, że św. Maksymilian ukrywał w czasie wojny Żydów i powtarzanie tego jest powtarzaniem banałów. Na ten temat powstały opracowania. Nawet moje teksty, mówiące o tym, że św. Maksymilian wielokrotnie, jeszcze przed wojną mówił o tym, że owszem należy gospodarczo konkurować z Żydami mieszkającymi w Polsce, ale spośród których Żyd kupował u Żyda i sprzedawał Żydowi. Taka była wtedy sytuacja na rynku gospodarczym i sugerował, żeby Polacy robili to samo. Rafał Ziemkiewicz tego typu podejście nazwał w swojej książce kiedyś antysemityzmem, z którego jest dumny. Nie sądzę, żeby redaktor Ziemkiewicz był człowiekiem niespełna rozumu i pisał takie rzeczy nie mając przemyślanego wcześniej tematu.

A co jest najważniejsze dla przeciętnego odbiorcy?

Najważniejsze dla przeciętnego odbiorcy jest to, że już wiele lat po wojnie księdza Maksymiliana Kolbe kanonizował św. Jan Paweł II, który doskonale znał biografię tego wielkiego świętego. Czytał z całą pewnością jako młody chłopak, przebywając w Krakowie i okolicach: „Rycerzyk Niepokalanej” i „Mały Dziennik” wydawany przez Niepokalanów, gdzie redaktorem naczelnym lub redaktorem wspomagającym był właśnie Maksymilian Kolbe. Znał dobrze jego biografię i jako biskup późniejszy krakowski i jako papież, kiedy przygotowano mu spis cnót oraz dokument o adwokatach diabła, który miał powiedzieć jakie są zarzuty wobec św. Maksymiliana Kolbe jeszcze przed procesem kanonizacyjnym. Święty Jan Paweł II był wielkim przyjacielem starszych braci w wierze, jak sam ich nazywał, narodu niegdyś wybranego jak ja mówię o przedstawicielach tej religii. Mamy mnóstwo świadectw o tym, jak Jan Paweł II kolegował się z młodzieżą żydowską. Jako biskup Krakowa spotykał się też z przedstawicielami tej mniejszości. Potem jako papież wreszcie, gdy jako pierwszy wszedł do synagogi, utrzymywał bliskie kontakty z rabinami. Czy naprawdę ktokolwiek o zdrowych zmysłach sądzi, że można Jana Pawła II posądzić o to, że kanonizował antysemitę, którego zresztą tak dobrze znał? Przecież przez pewien czas byli nawet sąsiadami w Krakowie i okolicach. Jeśli ktoś tak uważa to naprawdę nie jest poważny.

Czytaj też:
Kuźmiuk: Wchodzimy w spiralę inflacyjną
Czytaj też:
Papua-Nowa Gwinea oczekuje papieża Franciszka. Podróż już na początku września

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także