W europarlamencie wybuchła prawdopodobnie największa afera korupcyjna w historii. Eva Kaili, jedna z wiceprzewodniczących PE, została w piątek aresztowana przez belgijską policję i oskarżona o udział w grupie przestępczej i prawnie brudnych pieniędzy.
Greczynka jest podejrzana o nielegalny lobbing na rzecz Kataru, gospodarza tegorocznego mundialu. W związku z tą sprawą Kaili została wykluczona z partii PASOK, a przewodnicząca PE Roberta Metsola zawiesiła jej uprawnienia.
Metsola: Nie będzie zamiatania pod dywan
Podczas otwarcia grudniowej sesji Parlamentu Europejskiego Metsola powiedziała, że zarzuty wobec Kaili nie dotyczą "lewicy lub prawicy", ale "dobra i zła". Wezwała eurodeputowanych do "oparcia się pokusie wykorzystania tego momentu dla korzyści politycznych". – Nie umniejszajcie zagrożenia, przed którym stoimy. (...) Atakowana jest europejska demokracja – stwierdziła.
Następnie obiecała przegląd zasad, które regulują kontakty europosłów z zagranicznym podmiotami, zapowiadając jednocześnie, że "nie będzie żadnej bezkarności" ani "zamiatania pod dywan".
– Rozpoczniemy wewnętrzne dochodzenie, aby przyjrzeć się wszystkim faktom związanym z parlamentem i zastanowić się, w jaki sposób nasze systemy mogą stać się jeszcze bardziej szczelne – oświadczyła Metsola.
Kilkaset tysięcy euro w walizce
W miniony weekend dokonano nalotu na dom belgijskiego posła do Parlamentu Europejskiego, którego nazwisko nie zostało ujawnione. Metsola musiała przylecieć tam z Malty, aby być obecna podczas przeszukania przez policję, co jest wymogiem prawnym wynikającym z belgijskiego prawa.
Łącznie przeprowadzono 20 przeszukań, w tym 19 w domach prywatnych i jedno w biurach europarlamentu. Służbom udało się odzyskać 600 tys. euro w domu jednego z podejrzanych, kilkaset tysięcy euro w walizce w pokoju hotelowym w Brukseli i kolejne 150 tys. euro w mieszkaniu należącym do posła do Parlamentu Europejskiego.
Czytaj też:
Zalewska: Sprawa korupcji pokazuje, że PE i KE nie są pod właściwym nadzorem