• Piotr GociekAutor:Piotr Gociek

Wyznania kuglarza

Dodano: 
Steven Spielberg
Steven Spielberg Źródło:PAP/EPA / NEIL HALL
„Patrzcie na mnie, oto jak zostałem artystą” – woła Steven Spielberg w filmie „Fabelmanowie”. Nie jest to aż tak fascynująca opowieść, jak mogłoby się zdawać.

Próżność? Pycha? Nostalgia? Tęsknota za latami dzieciństwa? Brak świeżych pomysłów? Do grona reżyserów, którzy zapragnęli stworzyć własny „Amarcord”, dołączył Steven Spielberg, kierując w filmie „Fabelmanowie” kamerę na siebie, na własną przeszłość. Podobnie zatem jak w przypadku innych głośnych premier z ostatnich lat – „To była ręka Boga” Paola Sorrentino czy „Ból i blask” Pedra Almodóvara – otrzymujemy opowieść, w której twórca woła: „Patrzcie na mnie, oto jak zostałem artystą, oto ludzie i okoliczności, które mnie stworzyły!”.

Rodzina Spielbergów zamienia się więc na ekranie w rodzinę Fabelmanów, a sam Steven – w małego Samuela. Z New Jersey przenoszą się do Arizony, by później wylądować w Kalifornii, ale od punktów geograficznych ważniejsze są punkty na emocjonalnej mapie rozwoju Sammy’ego. Jako dzieciak po raz pierwszy trafia z rodzicami do kina, gdzie oglądają razem film „The Greatest Show on Earth”, film Cecila B. DeMille’a. Obraz robi na nim oszołamiające wrażenie, zakochany w nowym rodzaju sztuki Sammy próbuje odtworzyć scenę katastrofy pociągu, używając zestawu zabawek i amatorskiej kamery. Kolejne lata przynoszą coraz ambitniejsze próby (na domową skalę, rzecz jasna). Zatem filmy z udziałem sióstr – Anna po latach mówiła o swych wspomnieniach z pierwszego pokazu „Szczęk”: „Pomyślałam, że przez długie lata straszył nas, w domu, a teraz będzie straszył tłumy”.

Gdy Samuel Fabelman zostaje skautem, już jako nastolatek kręci pierwsze „superprodukcje” z udziałem kilkunastu, a czasem i kilkudziesięciu rówieśników. Western, film wojenny – zabawa jest coraz bardziej okazała. No właśnie: zabawa – tak widzi to ojciec Sammy’ego (Paul Dano), który jak każdy porządny rodzic czeka z utęsknieniem na chwilę, gdy syn wybierze drogę jakiejś prawdziwej kariery, zamiast tracić czas i pieniądze na ekstrawaganckie hobby.

Całość recenzji dostępna jest w 1/2023 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także