• Joanna BojańczykAutor:Joanna Bojańczyk

Zapasowy

Dodano: 
Harry, książę Sussex
Harry, książę Sussex Źródło:PAP/EPA / SASCHA STEINBACH
„Przez 38 lat inni opowiadali o mnie, teraz ja opowiem o sobie”. Zapytany, jak można pogodzić potrzebę ochrony prywatności z publicznym opowiadaniem o życiu prywatnym, Harry, książę Sussex, odpowiedział, że film Netflixa i książka są „potrzebne i zasadnicze”

Jakby było mało łzawego serialu wyprodukowanego przez księcia Harry’ego i Megan Sussexów dla Netflixa, teraz jest książka. Tytuł: „Spare”, autor: książę Harry Sussex, wydawnictwo: Random House. Książka ukazała się 10 stycznia jednocześnie w Anglii, Stanach Zjednoczonych i we Francji.

Okazuje się, że zasada pałacu Buckingham „Never complain, never explain” nie odnosi się do wszystkich. „To tylko motto rodziny królewskiej. Nic więcej jak motto” – skomentował to książę Harry w wywiadzie udzielonym amerykańskiej telewizji. Od paru miesięcy młoda brytyjsko-amerykańska para książęca nie robi nic innego, jak tylko skarży się i tłumaczy. Nikt w pałacu ich nie kochał, nie doceniał, nie rozumiał, nie liczył się z nimi i dlatego musieli się schronić przed tym w Kalifornii.

Cóż, trzeba korzystać z chwili, świat w końcu znudzi się tymi historiami. Na razie towar sprzedaje się świetnie. Zaczęło się od wywiadu z Oprah Winfrey w amerykańskiej stacji CBS, w marcu 2021 r. Natychmiast powstała plotka, że Sussexowie otrzymali za niego kilka milionów dolarów. Amerykańska dziennikarka od razu na początku rozmowy wyjaśniła, że za wywiad nie było honorarium. Książka dopiero zaczyna się sprzedawać, ale jest więcej niż pewne, że powtórzy lub przewyższy sukces finansowy filmu. Wydawca spodziewał się sprzedać co najmniej 1,7 mln egzemplarzy (razem książki papierowej i e-booka). Pierwszego dnia sprzedano aż 1,43 mln egzemplarzy. Harry otrzymał już honorarium w wysokości 20 mln dol. Przekaże te pieniądze na cele charytatywne.

Wydanie „Spare” stało się również okazją do udzielenia przez książęcą parę wywiadów w telewizjach brytyjskiej i amerykańskiej. Harry wyznał, że pomysł napisania książki przyszedł mu do głowy, gdy przyjechał do Londynu na pogrzeb dziadka, księcia Filipa. Wtedy, jak twierdzi, stało się dla niego jasne, że ani brat, ani ojciec nie rozumieją, dlaczego on i Meghan postanowili oderwać się od królewskiej rodziny. „Przez 38 lat inni opowiadali o mnie, teraz ja opowiem o sobie” – powiedział dziennikarzowi Andersonowi Cooperowi z telewizji CBS.

Zapytany, jak można pogodzić potrzebę ochrony prywatności z publicznym opowiadaniem o życiu prywatnym, książę Sussex odpowiedział, że film Netflixa i książka są „potrzebne i zasadnicze”. Czyżby nie dostrzegał, że dokument jest po prostu wybraną przez jego i jego żonę kompilacją PR-owskich scen i opowieści? Prezentują się tacy, jacy chcą być postrzegani przez świat.

Artykuł został opublikowany w 3/2023 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także