Apokaliptyczna atmosfera grozy powstaje dzięki rozpowszechnianiu niesprawdzonych lub odrzuconych przez Kościół zjawień prywatnych, a wzmacnia ją samowolna i dyletancka interpretacja Pisma Świętego. Jednocześnie zaostrza się niechęć do prawowitej władzy w Kościele.
Dramatyczne ostrzeżenia przed nieubłaganie nadciągającym końcem kojarzyły się dotąd raczej z działalnością różnych sekt protestanckich czy parachrześcijańskich. Wierzący katolicy, wydawałoby się, nie ulegają takim nastrojom. To jednak przeszłość. Dziś szerzy się coraz bardziej apokaliptyczna atmosfera, którą budują internetowi głosiciele zagłady, tak duchowni, jak świeccy, wspierani przez coraz liczniejsze publikacje książkowe poświęcone przerażającym wizjom. Chociaż to zjawisko narasta od lat, to jego prawdziwa skala uwidoczniła się po śmierci Benedykta XVI, który uznany został przez wielu za katechona – tego, który powstrzymuje nadejście Antychrysta. Omawiany fenomen jest tym groźniejszy, że uleganiu nastrojom apokaliptycznym towarzyszy coraz głębsza kontestacja prawomocnej władzy – zarówno papieża, jak i biskupów.
Fałszywe wizje
Skandalem jest, gdy niesprawdzone lub fałszywe katastroficzne wizje rozprzestrzeniają w Internecie księża, korzystając w nieuprawniony sposób ze swojego autorytetu. Przykładem na szerzenie tego rodzaju strachu jest rozpowszechnianie treści zjawień z Itapiranga w Brazylii. Niejakiemu Edsonowi Glauberowi objawiać mieli się tam przez całe lata Matka Boża i św. Józef. Zjawienia rozpoczęły się w latach 90. i miały początkowo charakter umiarkowany. W 2010 r. uznał ich autentyczność lokalny biskup. Wkrótce doszło jednak do sporu między lokalną władzą kościelną a wizjonerem. Treść rzekomych objawień zaczęła się zmieniać, przybierając katastroficzny charakter. W 2017 r. Kongregacja Nauki Wiary zdecydowała się ogłosić, że zjawienia z Itapiranga są fałszywe i nie wolno ich propagować. Stosowny dekret wydał też ordynariusz miejsca. Niestety, nie wszyscy się temu podporządkowali. Po śmierci Benedykta XVI w polskim Internecie jeden z kapłanów straszył wiernych nadchodzącą katastrofą, przypisując słowa ze zjawień samej Maryi. Nagranie obejrzały setki tysięcy osób.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.