W Davos bez zmian
  • Wojciech GolonkaAutor:Wojciech Golonka

W Davos bez zmian

Dodano: 
Światowe Forum Ekonomiczne. Davos. Zdj. ilustracyjne
Światowe Forum Ekonomiczne. Davos. Zdj. ilustracyjne Źródło: PAP/EPA / KEYSTONE / GIAN EHRENZELLER
W Davos wybrzmiały w najlepsze stare dobre mantry globalistów o ratowaniu ziemi przed szkodnikiem jeszcze straszniejszym niż prezydent Federacji Rosyjskiej, tj. przed mięsożernym człowiekiem – z jego patogenami, nacjonalizmami, brakiem otwartości na postęp – który lada dzień sprowadzi na ziemię armagedon.

Na pierwszy rzut oka niedawna edycja Światowego Forum Ekonomicznego nabrała dystansu do agendy Wielkiego Resetu i pomysłów transhumanistycznej transformacji, skupiając się obecnie na pomocy Ukrainie i „współpracy w podzielonym świecie”, wedle hasła tegorocznej imprezy w Davos. Tymczasem, jeśli wsłuchać się w wypowiedzi, z ust polityków i przedsiębiorców popłynęła w zasadzie ta sama co dotychczas rewolucyjna narracja, tyle że wyrażona mniej dosadnie i mniej ostentacyjnie. W trend ten wpisał się także premier Mateusz Morawiecki, apelując o nowy światowy porządek finansowy.

Ostatnie Forum w Davos bez wątpienia skupiło się na kwestii ukraińskiej, ale temat ten bynajmniej nie przyćmił innych, dotychczas ważnych dla tego klubu globalistów tematów. Owszem, nastąpiła dostrzegalna zmiana od czasu burzy wywołanej hasłem Wielkiego Resetu, odkąd Davos jest w ogniu krytyki, a na samo forum zaczęli przyjeżdżać niepokorni dziennikarze, zadający niewygodne pytania i psujący atmosferę dobrej imprezy w gronie „samych swoich”; stąd odczuwalna ostrożność i pewne uspokojenie przekazu. Ba, na początku stycznia na stronie internetowej forum ukazał się przygotowujący tegoroczne wydarzenie wpis pod wymownym tytułem: „Rozwiązujący największe problemy świata muszą ukuć lepsze narracje”, przez co poniekąd przyznano, że przekaz globalistów w ostatnich latach wiarygodny dla przeciętnych ludzi nie był.

Czy to się organizatorom udało? Otóż bliżej nieznany szerszej publice Børge Brende, onegdaj minister spraw zagranicznych Norwegii, pełniący od 2017 r. funkcję prezydenta forum, stał się w tej edycji bardziej rozpoznawalną twarzą imprezy. Owszem, nie stronił od żargonu i słownictwa właściwego dla dzisiejszych międzynarodowych organizacji, deklinując po kolei potrzebę ponadnarodowej współpracy, kryzys wojenny do zażegnania, zagrożenia klimatyczno-ekologiczne czy wyzwania zrównoważonego rozwoju, ale bez ekscesów i megalomanii, którymi zasłynął w ostatnich latach założyciel forum, a zarazem guru globalizmu – Klaus Schwab. W dodatku odbiorcom polskich mediów mogło się wydawać, że tegoroczne Światowe Forum Ekonomiczne jest w zasadzie w całości poświęcone wojnie na Ukrainie, zważywszy na zaangażowanie prezydenta Andrzeja Dudy, który w Davos dwoił się i troił w kwestii budowania międzynarodowej koalicji zbrojeniowej dla Ukrainy.

Tymczasem, oprócz zdalnego przemówienia prezydenta Wołodymyra Zełenskiego, obok obecności jego żony na forum i jej przemówienia inauguracyjnego, równolegle do krucjaty prezydenta Dudy w Davos wybrzmiały w najlepsze stare dobre mantry globalistów o ratowaniu Ziemi przed szkodnikiem jeszcze straszniejszym niż prezydent Federacji Rosyjskiej, tj. przed mięsożernym człowiekiem – z jego patogenami, nacjonalizmami, brakiem otwartości na postęp – który lada dzień sprowadzi na ziemię klimatyczny, a nawet polityczny armagedon. „Trzeba działać natychmiast, zanim nastąpi nieodwracalne!” – grzmieli niektórzy z nich, zapominając, że głośniej niekoniecznie oznacza bardziej wiarygodnie. Oto zatem kilka najlepszych kwiatków specjalistów od „rozwiązywania największych problemów świata”.

Całość dostępna jest w 5/2023 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także