W najbliższych latach w Federacji Rosyjskiej może zabraknąć rekrutów. Aby to zrekompensować, Władimir Putin prawdopodobnie będzie musiał zwiększyć liczbę żołnierzy poborowych. Jednak taki krok jest nieopłacalny z punktu widzenia demografii. Takie wnioski przedstawili analitycy American Institute for the Study of War (ISW) w niedawnym raporcie na temat wojny na Ukrainie.
Według ekspertów, co roku w Rosji powołuje się do służby wojskowej 260 tys. nowych żołnierzy. Jednak w przyszłości liczba ta może zostać zwiększona w celu proporcjonalnego zwiększenia rezerwy mobilizacyjnej.
Demograficznie jest to zła decyzja. W Rosji co roku 800 000 młodych mężczyzn kończy 18 lat. Wraz ze wzrostem liczby „poborowych” pojawi się więcej słabych fizycznie żołnierzy. Takie posunięcie doprowadziłoby również do zmniejszenia liczby mężczyzn zaangażowanych w rosyjską gospodarkę, którą Putin stara się rekonfigurować na zasadach wojskowych.
Mobilizacja w Rosji
W połowie stycznia Główny Zarząd Wywiadu Ministerstwa Obrony Ukrainy poinformował, że Federacja Rosyjska może wezwać na wojnę nawet 500 tys. żołnierzy. To jednak jeszcze bardziej wyczerpie rosyjskie państwo pod każdym względem.
Rzecznik prasowy Kremla Dmitrij Pieskow zdementował informacje o przygotowaniach do drugiej fali mobilizacji. Rosyjskie kierownictwo polityczne nie ma takich zamiarów.
Jednocześnie ukraińskie służby poinformowały, że w Federacji Rosyjskiej przygotowują się do rekrutacji nowych żołnierzy nawet wśród studentów stacjonarnych. W tym celu tworzone są tzw. „obszary powiadomień”, które będą wspomagać komisarzy wojskowych w doręczaniu wezwań.
17 lutego Rosjanie rozpoczęli otwartą mobilizację w Mariupolu. Wezwania doręczano są przede wszystkim osobom, które otrzymały paszport Federacji Rosyjskiej.
Czytaj też:
Nowa rosyjska ofensywa pełna niepowodzeń. Amerykanie znają przyczynęCzytaj też:
ISW: Rosja stara się ukryć pewne niewygodne fakty o wojnie