To przygnębiające przypuszczenie nabiera szczególnej wartości w poście, chrześcijańskim czasie oczekiwania na zwycięstwo życia nad śmiercią. Niewierzący w Boga, kusiciele, nie mają wystarczających dowodów na materialność świata, ale kuszą, obiecując zarazem, że życie ze świadomością totalnego końca człowieka jest najlepsze i musi skończyć się garścią popiołu.
Kusiciele nie wierzą, że jest Bóg, ale jednak w coś wierzą – wierzą, że Boga nie ma. Kusiciele też wierzą, że kondycja człowieka jest dziełem jego samego, że nie ma innej energii, niż ta płynąca z mięśni i materialnego mózgu. Dowodzą też materialności człowieka patrząc na świat zwierząt, do którego tak podobny jest według nich świat pojedynczego człowieka i całej ludzkości.
Wobec powyższych stwierdzeń warto, nawet w ramach ateistycznych umysłowych ćwiczeń albo wielkopostnych nauk wyciągnąć rękę do lorda G.K. Chestertona i skorzystać ze spostrzeżeń z jego przewrotnej "Ortodoksji".
W rozdziale "Poszukiwacz przygód i autorytety’’ lord zauważa, że uczeni widzą podobieństwa między człowiekiem a zwierzęciem, ale nie widzą różnic między nimi, że zaprzeczają istnieniu rzeczy nadprzyrodzonych z pozycji antydemokratycznych (nie wolno myśleć o cudach) i tylko z punktu materialistycznego dogmatu propagują swój materializm.
Współczesna filozofia nie bierze pod uwagę istnienie sensu wszechświata, nie wierzy w jego sens, napisał Chesterton. Dlaczego? Oczywiście wynika to z doktryny o przypadkowości kosmosu formułowanej przez doktrynerów, którzy muszą się w końcu potem zgodzić, po otrzymaniu pytania "kim jest człowiek" i odpowiedzieć szyderczo, jako niewierzący, że to akurat Bóg raczy wiedzieć.
Tak oto wierzący dla angielskiego myśliciela "rodząc się do góry nogami", twardo potem stąpają po ziemi trzymając się dość ściśle doktryny Kościoła, która wprost mówi człowiekowi, że jego kondycja, paradoksalnie, nie jest w pełni zdrowa i rozsądna. Ale żeby przeżyć zdrowo życie, potrzebny jest mu oręż w postaci ortodoksji, wierności tradycji i dogmatów. Jeśli tak zrobimy, to przestaniemy przejmować się uczonymi i autorytetami, którzy sami sobie skomplikowali świat, przechodząc do historii, do której nic już nie dodadzą. To właśnie przed ich mylnymi tropami dzięki ortodoksji człowiek może uniknąć piekła, żyć nadzieją, dostrzec niebo i zrozumieć że to nie kolejni odkrywcy prawd dają szczęście, tylko że oni właśnie są ostatnimi którzy jeszcze nie odkryli tego co dawno stworzone, objawione i odkryte. Chrześcijaństwo zbudowało mur ochronny dla życia w wolności wyboru. Mamy ten wybór dlatego, że nie wszystko zostało nam ukazane, i tak wiele nas przerasta co jest wokół nas, ale naprawdę to nie odkryte jest fascynujące, jak uśmiech Boga.